Julian Siemionow – Przy Ogariewa 6 – Druga seta 85

  • Autor: Julian Siemionow 
  • Tytuł: Przy Ogariewa 6
  • Wydawnictwo: KiW
  • Rok wydania: 1979
  • Nakład: 40000
  • Tytuł oryginału: Ogariewa 6
  • Tłumacz: Alicja Żukowska
  • Recenzent: Maciej Szwedowski
  • Broń tej serii: Druga seta

Kelnerzy też mają uszy

Już sam tytuł powieści wskazuje, że mamy do czynienia z sequelem „Trzech z Wydziału Śledczego” (tytuł oryginału: Pietrowka 38). Od wydarzeń opisanych w tamtej książce minęło 10 lat.

Z trójki wywiadowców Moskiewskiego Urzędu Śledczego na posterunku pozostało dwóch: jąkający się Sadczikow oraz Kostienko. Trzeci z nich, Roslakow, po wyleczeniu ran zadanych przez własowca Prochora, opuścił milicyjne szeregi i został adwokatem (było to w ZSRR łatwiejsze, niż obecnie u nas). Pozostałym dwóm milicjantom los spłatał zaś figla – młodszy Kostienko przeskoczył Sadczikowa w karierze i już jako podpułkownik pracuje obecnie na odpowiedzialnym stanowisku w radzieckim MSW (MWD), mieszczącym się właśnie przy Ogariewa 6.

Intryga toczy się dwutorowo: na początku milicja usiłuję wyjaśnić przyczynę serii zabójstw na nabywcach samochodów osobowych w różnych miastach ZSRR. Oto w Leningradzie, Mińsku i Tbilisi ktoś umawia się z osobami reflektującymi na wołgę „lekko stukniętą, do wyklepania”, po czym opijając transakcję wsypuje im do wódki truciznę[1] i zabiera pieniądze. Szybko okazuje się, iż ważniejszy w powieści jest drugi wątek – historia wielomilionowych malwersacji, których dopuszczają się dwaj szanowany dyrektorzy przedsiębiorstw zajmujących się wydobywaniem i obróbką kamieni szlachetnych. Autor nadspodziewanie drobiazgowo przedstawił mechanizm nadużyć, sposoby na wyłudzanie dotacji, wzajemne relacje pomiędzy defraudantami. Jeżeli chodzi o obnażanie przestępczości gospodarczej Siemionow poszedł, rzec by można, po linii pełnej glasnosti, nie oszczędzając nawet pewnych niedociągnięć systemu gospodarki planowej, w wyniku których może dochodzić do tego rodzaju patologii. Wbrew pozorom, nie ma tu natrętnej dydaktyki – Siemionow był autorem nowoczesnym i inteligentnym, stroniącym od łopatologii. Główny bohater, komisarz Stanisław Kostienko jest w kwestiach gospodarczych prawdziwym liberałem i często pozwala sobie na uwagi krytyczne wobec panującej wokół biurokracji. Chciałby też, aby każdy człowiek radziecki mógł swobodnie rozwijać drobną przedsiębiorczość, „jak gwarantuje to artykuł 17 naszej konstytucji”. Wyrywają mu się nawet takie herezje, jak teza, iż lepiej, żeby przedsiębiorstwo zatrudniało pięciu inżynierów zarabiających po trzysta rubli, niż dwudziestu zarabiających po sto dwadzieścia, gdyż zwiększy to efektywność pracy. Autor (ustamii Kostienki) nie szczędzi również gorzkich słów dla działalności milicji (to znaczy niektórych milicjantów, nie zaś instytucji w ogóle), skarżąc się na ich brutalność, obojętność dla pokrzywdzonych, podatność na korupcję. Cóż, jak wspominałem przy innej okazji, Siemionowowi wolno było pisać odrobinę więcej niż innym autorom; a jego pisarstwo, przeznaczone dla nieco bardziej otrzaskanych obywateli ZSRR, służyło władzy radzieckiej jako swego rodzaju wentyl bezpieczeństwa.

W przeciwieństwie do nieco bajkowych „Trzech z Wydziału Śledczego”, powieść jest bardzo realistyczna, jak na literaturę ZSRR. Zwłaszcza życie prywatne dwóch milicjantów przedstawione jest bez osłonek. Kostienko zmaga się z chorobą, podejrzeniem raka żołądka, chcąc zwalczyć strach i bezradność pije wódkę kupowaną od taksówkarzy Sadczikow nie może wytrzymać z własną żoną i ile może, przebywa poza domem, co zresztą kończy się źle.

Niespodziewanie dla czytelnika powieść kończy się mocnym akcentem. Nie zdradzę jakim, gdyż książkę warto przeczytać choćby tylko dla tej ostatniej sceny. W ogóle jest to bardzo dobra książka, gorzka i poważna i tym samym bardzo różniąca się od typowych powieści kryminalnych, radzieckich czy polskich. Ogolna ocena: 5.

Uwaga dla badaczy codziennego życia obywateli ZSRR: człowiek radziecki po wzbogaceniu się porzucał palenie popularnych „Kazbeków” i „Biełomorów” i przerzucał się na bardziej ekskluzywny (bo zagraniczny) brand – „Hercegowina Fłor”. W społeczeństwie, w którym każdy każdemu patrzył na ręce był to już wyraźny znak, że takiemu obywatelowi należy się uważnie przyglądać.

Wątek polski (bez którego nie może się obyć żaden przyzwoity radziecki kryminał) – oto aferzysta Pimenow miał polską kochankę. Jest ona wspomniana mimochodem i w powieści nie pojawia się. Poza tym jeden z przyjaciół Kostienki, reżyser, kupuje szatniarce z ulubionej knajpy w prezencie polską szminkę (o wiele lepszą, niż krajowa).

Na zakończenie chciałbym zachęcić Klubowiczów do czytania powieści J.S. W porównaniu z większością gatunku, jego twórczość nader często ociera się o prawdziwą literaturę. Czytajcie Siemionowa towarzysze!

Aczkolwiek powieść to raczej smutna, tradycyjnie przedstawiam krótki wybór wartych zapamiętania cytatów:

„Gwałt i zabójstwo to pojęcia bliskoznaczne.”

„Zdaje się, że z tych donosów na mnie ułożono u was nową „Wojnę i Pokój”. – Przymiarka uśmiechnął się.

– Warto by poczytać.”

„Prawdziwy inteligent nigdy nie bywa mięczakiem. Prawdziwy inteligent zawsze odsłania istotę rzeczy i nie obawia się, że przy okazji może kogoś obrazić bezwzględnym pytaniem rzuconym wprost. „Mięczak” i „Inteligent” – te pojęcia w zasadzie się wykluczają.”

„A jeśli zatrzymamy niewinnego? Bo i tak może się zdarzyć?.

– -W takim razie przeprosimy go, uczciwy człowiek zrozumie nas. A zatwardziały wróg – niech się gniewa, przywykliśmy do tego.”

„Powiem wprost. Chcę, żebyście mi pomagali w produkcji nie z obowiązku, lecz z serca.

– To znaczy, żebym tobie w pierwszej kolejności przydzielał obrabiarki, środki na budownictwo i zatwierdzał korzystne preliminarze?”

„- Jakim tonem zwracasz się do mnie?!

– Ciszej… – poprosił Pimienow – kelnerzy też mają uszy.”

 

[1] Motyw znany z „Trzech z Wydziału Śledczego”