Zarząd Propagandy Głównego Zarządu Politycznego – Uwaga! Bundeswehra 60/2024

  • Autor: Zarząd Propagandy Głównego Zarządu Politycznego
  • Tytuł: Uwaga! Bundeswehra
  • Wydawnictwo: MON
  • Rok wydania: 1962
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Na drodze do konfrontacji z mistrzostwem bojowym ZSRR

Sięgnąłem po tę książkę nie wiedząc, czy jest to pozycja historyczna czy opowiadanie szpiegowsko-dywersyjne. Już na wstępie zorientowałem się, że jednak to pierwsze.

„Broszura ta jest zbiorem informacji o obecnej armii zachodnioniemieckiej, kontynuującej tradycje Reichswehry i hitlerowskiego Wehrmachtu, a dowodzonej przez byłych hitlerowskich generałów, z których większość jest zbrodniarzami hitlerowskimi. Bundeswehra – siła zbrojna światowego imperializmu – jest armią szkoloną i zaopatrywaną w sprzęt wojenny tylko po to, aby służyć do uderzenia na kraje Europy wschodniej, na państwa socjalistyczne. (…) Każdy [!] żołnierz naszego wojska powinien wiedzieć o Bundeswehrze jak najwięcej. Powinien znać zarówno historie jej powstania, jak i jej organizacje, życiorysy dowódców, ich plany i zamierzenia. (…) Broszura niniejsza może i powinna się stać pomocą w pracy aparatu partyjno-politycznego i Kół Młodzieży Wojskowej”.

Mimo tego postanowiłem z niej wycisnąć wszystko, co mogłoby być związane z naszym Klubem. Było tego jednak niewiele. Ale zacznijmy od początku …

Książka liczy 119 stron, zawiera wiele czarno-białych fotografii i kilka map, a ceny okładkowej – co nie powinno dziwić – nie ma. To nie była pozycja do sprzedaży, ale podręcznik do historii wykładanej w Ludowym Wojsku Polskim i to nie tylko dla kadry zawodowej, ale i żołnierzy służby zasadniczej, jak również dla rodzimych organizacji paramilitarnych.

Składa się z kilku rozdziałów; „Zbrodnicze tradycje niemieckiego militaryzmu”, „Narodziny Bundeswehry”, „Bundeswehra – zbrojna siła militarystów i odwetowców”, „Hitler odszedł – generałowie zostali”. „Prawdziwe Niemcy” i „Zniszczymy każdego agresora”.

„W strefach zachodnich bezpośrednio po zawieszeniu broni brytyjskie i amerykańskie władze okupacyjne przedsięwzięły środki dla zachowania w pełnym składzie pododdziałów, oddziałów i całych zgrupowań faszystowskiej armii niemieckiej”. W angielskiej strefie okupacyjnej utworzono – z jednostek byłej hitlerowskiej grupy armii „Północ” – „Północne Zgrupowanie Wojskowe” w składzie dwóch korpusów: „Stockhausen” i „Witthöf” liczących ponad 100 000 ludzi, a w Szlezwiku-Holsztynie znajdowało się około miliona niemieckich żołnierzy i oficerów, którzy prowadzili nawet ćwiczenia wojskowe. Z uwagi na radzieckie memorandum, niemieckie jednostki wojskowe zaczęto przekształcać w „Bataliony Robocze”, „Kompanie Wartownicze”, „Grupy Służbowe” i „Policję Przemysłową”. Podobnie było w amerykańskiej strefie okupacyjnej, gdzie utworzono „Civilian Guard” i „Policję Przemysłową”, które przeprowadzały ćwiczenia wojskowe, podczas których m.in. doskonalono ostre strzelanie i rzucanie granatów.

W roku 1951 Brytyjczycy i Amerykanie wykorzystali członków „grup służbowych” do obsadzenia nowopowstałych zachodnioniemieckich uzbrojonych formacji Pogotowia Policyjnego, Policji Pogranicza, Federalnej Straży Granicznej oraz Straży Granicznej – Oddział Morski, które z biegiem czasu stały się zalążkiem Bundeswehry. Wielka szkoda, że ten wątek policyjny nie został w książce bardziej rozbudowany. Poruszono natomiast ważną kwestię działających w NRF związków dawnych żołnierzy Wehrmachtu i SS, takich jak m.in.: „Zrzeszenie Niemieckich Związków Wojskowych”, „Stahlhelm”, czy „Związek Niemieckich Żołnierzy”, w tym również żołnierzy – obcokrajowców, np.: „Związek Koleżeński Węgierskich Frontowców” i „Związek Rumuńskich Frontowców”.

O samej Bundeswehrze – poza tym, że utworzono ją 5 maja 1955 roku – pisać nie będę. Warto jednak wspomnieć o tym, że wg autorów żołnierze tej formacji byli wychowywani w duchu antykomunistycznym, antypolskim, nacjonalistycznym, szowinistycznym, odwetowym i rewizjonistycznym, a także w pełnej gotowości do zbrojnego najazdu na kraje socjalistyczne.

Na szczęście jednak są też (a raczej były) prawdziwe Niemcy: od 7 października 1949 roku Niemiecka Republika Demokratyczna, reprezentująca wszystkie pozytywne siły całego narodu niemieckiego. Niemcy humanistów, antyfaszystów i bojowników Ruchu Oporu. NRD – państwo pokojowej pracy, chcące żyć w przyjaźni ze wszystkimi narodami, forpoczta socjalizmu w Europie Zachodniej, prawdziwy wyraziciel pokojowych dążeń narodu niemieckiego, a także – szczególnie przy udziale powstałej w dniu 18 stycznia 1958 roku Narodowej Armii Ludowej – konsekwentny obrońca pokoju. I co dla nas najważniejsze -uznającą granicę na Odrze i Nysie, jako granicę pokoju między Niemiecką Republiką Demokratyczną i Polską Rzeczpospolitą Ludową.

A jeszcze większym szczęściem było to, że „na straży pokoju, nienaruszalności naszych granic i naszego bezpieczeństwa stoi dziś zjednoczona siła militarna, gospodarcza i moralna całego potężnego obozu socjalizmu i jego czołowego bastionu, naszego wypróbowanego przyjaciela – Związku Radzieckiego”.

„Uwaga! Bundeswehra” to pozycja naprawdę interesująca. Na tak niewielu stronach, zawarto bardzo wiele ciekawych informacji i poruszono najważniejsze ówczesne kwestie związane z napięciem polityczno-militarnym Wschód – Zachód, czyli „zimną wojną”. Choć jest ona od A do Z przesiąknięta ideologią komunistyczną i propagandą najczystszej wody, to jednak po odsianiu tego można pogłębić swoje wiadomości na temat tego, co się w Niemczech działo od czasu zakończenia wojny do początku lat 60. Przyznam się, że o wielu opisanych tam sprawach po prostu nie wiedziałem.

Ale co to wszystko ma wspólnego z peerelowskimi książkami kryminalno-szpiegowskimi? Tyle samo co książka pt. „Organizacja wywiadowcza Reinharda Gehlena” (MON 1978), która grzecznie leży u mnie na półce, czeka na przeczytanie i dogłębne zrecenzowanie. Zarówno jedna jak i druga pozycja dają lepsze zrozumienie tła, w którym na terenie PRL rozgrywają się książkowe szpiegowskie pojedynki z pogrobowcami Hitlera, a dla mnie to sprawa ważna. Mam nadzieję, że nie tylko dla mnie.

Na koniec jeszcze jedna, bardzo ważna informacja. Książka ta jest białym krukiem, najbielszym z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia w swoim czytelniczym życiu. Powiem wprost: nigdy nie widziałem, ani nawet nie słyszałem o innym jej egzemplarzu, niż ten który posiadam.