Kuczyński Bogusław – Hiszpaneczka 107/2024

  • Autor: Kuczyński Bogusław
  • Tytuł: Hiszpaneczka
  • Wydawca: Iskry
  • Rok wydania: 1956 (wyd. II)
  • Nakład: 10205
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Sprawę prowadzi sędzia Hanna Blankień

Bogusław Kuczyński (1907-1974) był mi wcześniej nieznany. O tym, że istnieje „Hiszpaneczka” dowiedziałem się z rewelacyjnego artykułu – z roku 2023 – o opowiadaniach kryminalnych drukowanych w tygodniku „Przyjaciółka” autorstwa Katarzyny Wodniak https://czasopisma.uni.lodz.pl/polonica/article/view/14611/18484

Książka, składająca się z czterech opowiadań, liczy 158 stron, a jej cena okładkowa to 5,90 zł. Wydało ją – po raz pierwszy w roku 1954 – Wydawnictwo „Iskry”, ale niestety nie w żadnej serii Przedkluczykowej, która byłaby analogiczna do serii Przedlabiryntowej lub Przedjamnikowej.

Akcja dzieje się głównie w Warszawie, w pierwszej połowie lat 50.

„Hiszpaneczka” to opowiadanie toczące się przede wszystkim na Pradze-Północ, a zaczyna się w dniu 16 października w piątek, a więc w roku 1953. Główną jego bohaterką jest smagłolica, czarnowłosa 16-letnia Janka ze Szmulek, która ukończyła cztery klasy szkoły powszechnej. Dziewczyna uważała, że „pieniądze w życiu są wszystkim” i marzyła o „innym życiu – o jedwabnej pościeli, którą znała z powieści, zamiast sienników napchanych słomą, o komiku trzaskającym ogniem, o służącym w liberii, klęczącym przy kominku, o jakichś rozległych salach, o apartamencie wielkim i pięknym hotelu nad morzem”. „Hiszpaneczka” zaprzyjaźniła się ze starszym od siebie Zenkiem z Targowej 44A (budynek taki obecnie nie istnieje, a czy istniał – tego nie wiem) oraz jego kolegami – Bogdanem, Andrzejem i Jurkiem, czyli włamywaczami, którzy właśnie szykowali się na „robotę” w Mińsku, a następnie na Jelonkach do spółdzielni szewskiej. Zarobione pieniądze wydawali w try miga, przede wszystkim na wizyty w najdroższych stołecznych lokalach wraz ze swoimi dziewczynami, które obdarzali też drogimi prezentami (także tymi pochodzącymi z włamań). Ale nic nie może przecież wiecznie trwać …

PRL-ogizmy: Wesołe Miasteczko (przy moście Poniatowskiego), kino „Praha”, restauracje – „Polonia, „Oaza”, „Bristol”, „Kameralna” i ta najdroższa – na ul. Oleandrów, napoje alkoholowe – wino, spirytus z sokiem malinowym i gatunkowa pomarańczówka, taksówki – „Warszawa” (produkowana od roku 1951) i „Szewroleta” (Chevrolet Deluxe, ewentualnie Fleetmaster lub Stylemaster), papierosy „Sporty”, meksykańska piosenka w rytmie tanga, z roku 1940 – „Beza-me-mucio” (prawidłowo: „Besame mucho”, w roku 1947 śpiewała je Marta Mirska), czynność milicyjna – rewizja (dziś: przeszukanie, podobnie jak kiedyś konfrontacja, a dziś okazanie), praskie więzienie na Metodego (a dokładnie przy ul. Cyryla i Metodego 4).

„Pozaremanentowa kura” – Rozalia lat 16, sierota samotnie wychowująca trójkę młodszego rodzeństwa w wieku: 10, 9 i 8 lat, zamieszkująca z nimi w jednej izbie z kuchnią i zlewem, gdzieś w podwarszawskiej osadzie, poznała trochę starszego, miłego i nie próbującego jej podrywać – Cześka Kuźmę, który bezinteresownie pomagał jej w utrzymywaniu domu i dzieci. Doszło jednak do tego, że dziewczyna została oskarżona o przyjęcie od Czesława K. dwóch kur skradzionych z Centrali Drobiu …

„Zaczarowany krąg” – Romuald „Aldo” Nieryś lat 12, zamieszkały wraz z ojcem w Niemczech, postanowił uciec do Polski, do swojej matki – aktorki zamieszkałej na ul. Chmielnej w Warszawie. W podróż udał się pod przybraną tożsamością zaginionego w czasie wojny syna sąsiadów w Niemczech – Franka Turonia. W Polsce najpierw trafił do Ośrodka Sierocego w Konstancinie, potem do matki, następnie do izby zatrzymań, gdzie badał (czyli przesłuchiwał) go milicjant w stopniu … aspiranta (?!), a na koniec do …

PRL-ogizm: restauracja „Teatralna”.

„Fujareczka z CDT” – akcja ma miejsce w roku 1953. Przed sądem dla nieletnich toczyła się sprawa przeciwko grupie 12-letnich przestępców. Byli to: Rysio Nawisza, Michaś Lepszy, Eryk Wieńczeń, Leszek Lulek, Wacek Taszczuk, Jadzia Pietrzak, Kazik Kaszka i Andrzej Gołąb podejrzani o przestępstwo przewidziane w artykule 141 Nowego Dekretu i 160 Kodeksu. A doszło do tego wszystkiego przez Rysia, który po tym jak matka wysłała go do sklepu z pięcioma złotymi po pięć deka smalcu, wykorzystując nieuwagę kasjerki buchnął z kasy plik stuzłotowych banknotów, które potem rozdawał kolegom (i koleżance), stając się w ten sposób małym Janosikiem z Mokotowa. W toku rozprawy wyszło, że w jakiś czas po zdarzeniu, chłopak o mało co nie został zamordowany …

PRL-ogizm: CDT, czyli Centralny Dom Towarowy otwarty 22 lipca (jakże by inaczej) w roku 1951, mieszczący się pod adresem Bracka 15/19, przemianowany później na Centralny Dom Dziecka, Dom Handlowy „Smyk” i wreszcie „Cedet”. To właśnie w CDT – w książce Leopolda Tyrmanda – miał miejsce finał pościgu Złego za Merynosem.

Wszystkie te opowiadania w siermiężny i bardzo realistyczny sposób przedstawiają siermiężny realizm stolicy z początku lat 50. Mnie najbardziej zapadły w pamięć marzenia o wielkim świecie i próba ich realizacji przez ubogą dziewczynę ze Szmulek, a także bardzo realistyczne przesłuchania nieletnich przez panią sędzię (nie mylić z sędziną, bo ta to żona sędziego, choć patrząc na obecne dziwne trendy być może już niedługo zamiast pani sędzi będziemy mieli sędziową). Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę, a polecam ją nie tylko warszawianom, warszawiakom i warsiawiakom ze Pragi.