- Autor: John Cheever
- Tytuł: Włamywacz z Shady Hill
- Wydawca: Książka i Wiedza
- Seria: Koliber
- Rok wydania: 1969
- Nakład: 116 960
- Recenzent: Robert Żebrowski
Złodziej spod Nowego Jorku
[Klubowicza Mariusza M. wystarczy tylko na chwilę spuścić z oka, a już na naszej klubowej stronie pojawia się seria jego recenzji. No i trzeba brać się wówczas ostro do roboty, nadrabiać stracony dystans i także puścić serią recenzji po kryminałach, by w statystykach wszystko mogło się zgadzać. Przedmiotowa recenzja (i kolejne po niej) jest tego najlepszym przykładem].
Seria „Koliber” wydawana była od roku 1967. Do roku 1972 ukazywały się w niej opowiadania i krótkie powieści, a tło ich okładek było najpierw białe a potem żółte. Od roku 1973 zmieniono szatę graficzną (na okładkach znalazły się kolorowe rysunki), zwiększono objętość książek i zaczęto numerować tomy (wydano ich 121). Publikowanie serii zakończono w roku 1989, a w latach: 1996-1997 reaktywowano ją wydając jeszcze 10 pozycji. Wśród książek nienumerowanych było kilka kryminałów: „Zabójstwo przy moście” Conan Doyle’a, „Złamana szabla” Chestertona, „Doktor Jekyll i pan Hyde” Stevensona, „Zabójstwo przy rue Morgue” i „Tajemnica Marii Roget” Poe’a, „Panna de Scudery” Hoffmanna oraz „Włamywacz z Shady Hill” Cheevera.
John Cheever (1912-1982) to znany w Polsce amerykański pisarz obyczajowy, który w swoich książkach ukazywał przede wszystkim codzienne życie obywateli należących do tzw. klasy średniej, z ich kłopotami zawodowymi, problemami rodzinnymi i innymi spotykającymi ich trudnościami.
Książka liczy 116 stron, a zawiera cztery opowiadania, w tym jedno, zamieszczone na pierwszych 43 stronach, kryminalne. Cena tomiku to 4 zł.
Akcja opowiadania toczy się w Shady Hill i Nowym Jorku, ale nie potrafię nawet powiedzieć, czy przed czy po II WŚ.
36-letni John Hake, zamieszkały wraz z żoną i czwórką dzieci w podnowojorskiej miejscowości Shady Hill (czyli Zacienione Wzgórze), właśni stracił pracę. Może i nie byłoby źle, gdyby: a) szybko mógł znaleźć zatrudnienie gdzie indziej b) nie miał tylu wystawionych czeków bez pokrycia c) jego żona miałaby mniejsze wymagania życiowe. Johnny postanowił więc zarobić pieniądze nielegalnie. Tak też wkrótce uczynił. W nocy wszedł, przez niezamknięte drzwi, do domu Wartburtonów – swoich znajomych z tej samej ulicy. Wybrał to miejsce nieprzypadkowo, otóż jego sąsiedzi byli bardzo bogaci. Hake zabrał stamtąd portfel, w którym było około dziewięciuset dolarów. Następnym jego celem mieli być Maitlandowie zamieszkali ciut dalej niż Wartburtonowie, którzy z kolei byli obrzydliwie bogaci, a po nich Pewtersowie – bogaci, ale bez przymiotnika, natomiast codziennie wieczorem upijający się na umór, co wprawiało ich w kamienny sen.
U czytającego te opowiadanie, siłą rzeczy muszą budzić się pewne pytania, mniej więcej tego typu: wpadnie na „gorąco”, czy nie wpadnie, wykryją, że to on, czy nie wykryją, złapią go, czy nie złapią? A może autor wymyśli jeszcze coś innego? Przekonajcie się o tym sami sięgając po tę książkę. Mimo wszystkiego tego zła w nim opisanego, opowiadanie to jest nad wyraz optymistyczne. Co ciekawe, ni z tego, ni z owego, autor napisał w nim, że człowieka z objęć śmierci zdolna jest wyrwać ludzka miłość i przyjaźń. Jakby to powiedzieli Rzymianie: aurea dicta!