Hen Józef – Przypadki starościca Wolskiego 13/2024

  • Autor: Hen Józef
  • Tytuł: Przypadki starościca Wolskiego
  • Wydawnictwo: KAW
  • Rok wydania: 1976 (wyd. II)
  • Nakład: 50160
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Prawem kaduka

Józef Hen, czyli Józef Cukier, w listopadzie 2023 roku skończył 100 lat (!!!). Jest autorem ponad 40 powieści i tomów opowiadań, ponad 20 scenariuszy filmowych, kilku seriali i dramatów. W mojej pamięci pozostanie jako autor scenariuszy (na podstawie własnych książek) do genialnych filmów: „Krzyż Walecznych” z roku 1958, „Kwiecień” z 1961 i „Prawo i pięść” z 1964 (w tym przypadku tytuł filmu nie pokrywał się z tytułem książki – „Toast”), a także świetnego 7-odcinkowego kostiumowego serialu przygodowego z elementami historycznymi, awanturniczymi i kryminalnymi, z roku 1984, zatytułowanego „Rycerze i rabusie”, gdzie główną rolę zagrał Tomasz Stockinger, a wystąpili też m.in.: Tadeusz Borowski, Zbigniew Zamachowski, Anna Dymna, Bruno O’Ya, Leon Niemczyk i Marek Frąckowiak (pełnometrażowa wersja serialu ukazała się w roku 1983 pod tytułem „Ostrze na ostrze”).

Serial „Rycerze i rabusie” oparty został na siedmiu opowiadaniach, ukończonych w roku 1971, a wydanych w latach 1973-74, w serii „Przeciw diabłom i infamisom”, które to w kolejnych wydaniach połączono w trzy tomy zatytułowane „Przypadki starościca Wolskiego”. Były to: 1. W walce z infamisem 2. Z diabłem sprawa 3. Uczeń mistrza Rumianka 4. Miłość do Heleny 5. Człowiek w kajdanach 6. Skarb Mohilanki 7. Miłość Piotra. Ja dysponuję wydaniem „Przypadków …” z roku 1976. Trzy tomy liczą łącznie 482 strony, a cena okładkowa każdego z nich to 20 zł. Czytałem je bardzo dawno temu, więc by móc je zrecenzować musiałem sięgnąć po nie ponownie. Podjąłem jednak decyzję, że przeczytam tylko jedno z opowiadań, a mianowicie kończące serię – „Miłość Piotra”. Liczy ono 77 strony.

Parafrazując trzy różne noty wydawnicze zamieszczone na tylnych okładkach poszczególnych tomów, można napisać, że opowiadania te dotyczą przygód dzielnego starosty jurydycznego Piotra Wolskiego, który z urzędu reprezentując prawo i sprawiedliwość, mierzy się z magnatami i szlachcicami, zmaga się z ich warcholstwem, samowolą, nadużyciami i bezprawiem; poskramia zabijaków, łowi opryszków i karze morderców. Ze wstępu autora dowiadujemy się, że opisane „przypadki” są wzorowane na prawdziwych wydarzeniach, przedstawionych przez Władysława Łozińskiego w książce „Prawem i lewem”, będącej opisem spraw kryminalnych wysnutych z akt sądowych z terenu jednego województwa.

Akcja całej serii toczy się na początku XVII wieku, za rządów króla Zygmunta III Wazy na terenie Rzeczypospolitej, a „Miłość Piotra” w całości w powiecie sanockim województwa ruskiego.

Piotr Wolski, starościc brzostowski (starościc to syn starosty), był starostą jurydycznym powiatu sanockiego. „Zwykły” ówczesny starosta piastował swój urząd z nadania królewskiego i – niczym późniejszy amerykański marshal – odpowiadał m.in. za bezpieczeństwo i przestrzeganie prawa na podległym mu terenie (najczęściej był to powiat). Starosta jurydyczny zaś nie był wyznaczony przez króla, ale właśnie przez starostę, po to, by – niczym szeryf – pełnić jego rolę w tym zakresie. Wolski swój dworek miał w Woli Krzepickiej.

Cześnik (urząd ziemski, zazwyczaj tylko honorowy, usytuowany w hierarchii pomiędzy podstolim a łowczym) sanocki – Walenty Fredro z Walentynówki dostarczył staroście jurydycznemu zwłoki swojego sługi – Daniela Jamińskiego herbu Szreniawa, który został zamordowany na jarmarku w Lesku przez Stogniewa Zgurskiego. Woźny dokonał oględzin ciała i stwierdził, że obrażenia u denata spowodowane były dwoma cięciami – jednym podłużnym, przez prawe ramię i pierś, które przecięło żyły, a drugim sztychem w serce, które pozbawiło życia. Czas zgonu określił na wieczór dnia poprzedniego. Wolski powziął podejrzenie, że szlachcic zginął w wyniku pojedynku, ale cześnik wyjaśnił, że Jamiński choć był wywołany przez Zgurskiego do pojedynku, to jednak do niego nie przystąpił i podczas dokonanego na niego znienacka ataku nawet się nie bronił.

Wolski niezwłocznie, razem ze swoim sługą – Niebioskiem i hajdukami, udał się do Radochoniec, siedziby Zgurskich. Tam pojmał podejrzanego i … zakochał się od pierwszego wejrzenia w jego siostrze – Konstancji. Stogniew przyznał się do pozbawienia życia Jamińskiego, ale oświadczył, że był przez niego prowokowany i publicznie ośmieszany, gdy tamten podważał autentyczność jego szlachectwa. Starosta nie odprowadził go do wieży miejskiej, gdzie mieściło się więzienie, by mógł się nim zająć sąd trybunalski, gdyż dowiedział się od niego, że Fredro – na podstawie ius caducum królewskiego w sprawie nieszlachectwa Zgurskich – planuje dokonać zajazdu na ich posiadłość i zawłaszczenia jej. Stogniew był najstarszy w rodzinie – poza nim i jego dorosła siostrą, we dworze było jeszcze tylko pięcioro małoletniego rodzeństwa, z którego najstarszy miał 13 lat. Jedyną szansą na udowodnienie szlacheckości rodziny, było przywiezienie przez najstarszego spośród całego rodzeństwa – Stanisława, czyli franciszkanina brata Szymona, stosownych pergaminów z Kujaw, po które miał być wysłany.

Tymczasem Fredro do rozprawy ze Zgurskimi zatrudnił jako najemników braci Dydyńskich – Jacka, Aleksandra, Andrzeja i Zygmunta, prawdziwych rębajłów. Miał on też wsparcie w swoim wiernym słudze – Telesforze Romanowskim, gotowym wykonać każde jego polecenie. W niedługo potem doszło do kolejnego zabójstwa, a Wolski i jego sługa znaleźli się w ogromnym niebezpieczeństwie.

Opowiadanie jest bardzo ciekawe, fabuła solidna, a do tego ze zwrotami akcji, zakończenie zaś (choć nie od strony kryminalnej) re-we-la-cyj-ne! Główny bohater jest postacią bardzo wyrazistą, człowiekiem bezkompromisowym, szlachetnym i uczciwym, z zaangażowaniem i profesjonalizmem wykonującym swój urząd.

W książce występują postacie historyczne, które części czytelników mogą być znane. Są to: książę Zasławski (Aleksander, 1577-1629) i senator Lanckoroński (Stanisław, 1590-1657).

„Przypadki starościca Wolskiego” polecam do przeczytania z pełną odpowiedzialnością, ja zaś szykuję się do przeczytania i zrecenzowania kryminalnej fikcji historycznej autorstwa Józefa Hena, a mianowicie powieści – nomem omen – „Crimen”.