Godek Piotr – Tajemnica białej willi 119/2024

  • Autor: Godek Piotr
  • Tytuł: Tajemnica białej willi
  • Wydawca: Wielki Sen
  • Seria: Klasyka polskiego kryminału (tom nr 4)
  • Rok wydania: 2015
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Ekspres Warszawa – Lwów i 168 godzin „polikierskiego” śledztwa

Piotr Godek, czyli Stefania Osińska (1898-1976), przypomniany został wydawniczo głównie przez Wydawnictwo CM, ale też i Wielki Sen. Książka „Tajemnica białej willi” po raz pierwszy ukazała się w roku 1936 w Wydawnictwie Współczesnym w cyklu „Książki kryminalne”. Kolejne wydania miały miejsce w roku 2015 (WS) i 2019 (CM). Recenzowana pozycja (okładka pierwsza z lewej) liczy 132 strony, a narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego.

Akcja toczy się w Warszawie, w czasach II RP (niestety nie udało mi się zawęzić tego okresu, ale prawdopodobnie jest to pierwsza połowa lat 30.)

W willi przy ul. Mochnackiego, położonej na kolonii Lubeckiego, odbywało się spotkanie towarzyskie. Gospodarze – państwo Witold (znany architekt) i Maria Woyniccy zaprosili na nie swoich znajomych, a byli to: pułkownik Sawicz, inżynier Tadeusz Larner, Adolf Nerycki ze swoją żoną, Ryszard Machnicki, Wanda Arska i porucznik Troński. Brała w nim udział także Teresa Boruńska – córka wdowy Woynickiej z pierwszego małżeństwa. Poza nimi w budynku przebywał służący Walenty oraz kucharka.

Opartego o latarnię na ul. Mochnackiego, śpiącego policjanta – posterunkowego Wartaka, zbudził w środku nocy głośny krzyk. Kiedy podszedł do jedynego oświetlonego pokoju w willi Woynickich i stanął na palcach, zauważył siedzącego w fotelu, tyłem do niego, mężczyznę. Okazało się, że był to pan Witold, a dokładnie – jego zwłoki. Wartak telefonicznie powiadomił Urząd Śledczy i na miejsce zdarzenia przybył komisarz Andrzej Wren, którego poznaliśmy w książce „Ekspres Warszawa – Paryż”, kiedy to był jeszcze prywatnym detektywem, dopiero starającym się o pracę w policji. Wstępne czynności wykazały, że przyczyną śmierci było najprawdopodobniej uduszenie. Wren w trakcie oględzin znalazł leżący na podłodze obrazek ze świętą Teresą z lilią w ręku [mogła to być albo św. Teresa z Avila albo św. Teresa z Lisieux, jednak ikonografia nie przedstawia żadnej z nich z lilią, a jedynie tę drugą z naręczem róż]. Pytani o obrazek domownicy, zawzięcie milczeli. Ustalono też, że z willi nic nie zostało skradzione.

W śledztwie prowadzonym przez Wrena część czynności wykonali także Wartak i Rataszek, a wszystko nadzorował inspektor Rotnicki. Komisarz wykazał się dużą pomysłowością w pracy wykrywczej i zastosował różne „sztuczki techniczne”, w tym maskaradę. Co ciekawe, i mimo wszystko trudno wytłumaczalne, w ogóle nie przesłuchał dwóch z gości podejmowanych przez Woynickich.

Wnikliwy i uważny czytelnik może się domyślić zakończenia. Mnie się to nie udało. Stawiałem na kogoś zupełnie innego i miałem dla swych podejrzeń logiczne uzasadnienie. Powieść jest dość solidna i warta przeczytania. Szkoda tylko, że komisarz Wren [gdy czytałem o nim, to miałem przed oczyma serialowego detektywa Murdocha] nie stał się sztandarową postacią kryminałów Godka – Osińskiej.

W powieści pojawiły się: cukiernia „Szwajcarska” usytuowana na parterze budynku przy zbiegu ulic: Zgoda i Szpitalna (Plac Pięciu Rogów, w roku 2022 przez miesiąc (!) plac nosił imię Poli Negri), kolejowy Dworzec Główny oraz samochód Packard (ekskluzywna amerykańska marka).