Autor nieznany – AG-250 zawodzi 144/2024

  • Autor: Nieznany
  • Tytuł: AG-250 zawodzi
  • Czasopismo: Ilustrowany Kurier Polski (numery 156-273)
  • Wydawca: Spółdzielnia „Prasa Demokratyczna – Nowa Epoka”
  • Rok wydania: 1953
  • Nakład: nieznany
  • Recenzent: Robert Żebrowski

Gorzki smak słodkiej zemsty

„AG-250” jest de facto powieścią rysunkową, tym różniącą się od standardowego komiksu, że mogłaby funkcjonować bez rysunków, które jedynie obrazują treść. W komiksie zaś treść i rysunki wzajemnie się uzupełniają. Autorem ilustracji jest Ed, czyli Edmund Hejdak. Kto napisał scenariusz, pozostaje niewiadomą. Z początku (czyli od dnia 2 lipca 1953 roku) ukazywała się ona codziennie. Później różnie z tym było, zdarzyło się nawet, że nie wydrukowano jej w trzech kolejnych numerach gazety. Udało mi się dotrzeć tylko do 44 pierwszych odcinków. Nie wiem nawet, ile wszystkich było (podejrzewam, że ponad 70).

Akcja toczy się w NRF – we Frankfurcie (nad Menem) i Monachium oraz w Polsce – w Szczecinie, Poznaniu, Krakowie i Gliwicach, w roku 1952.

38-letni Jerzy (Georg) Mirecki to prawdziwa łachudra. Absolwent Politechniki Warszawskiej po wybuchu wojny, zamiast walczyć (lub … oddać się Sowietom w niewolę), zostawiając w Polsce ojca, uciekł z cudzą żoną do Rumunii. Na obczyźnie Maria Szamocka, bo tak nazywała się jego kochanka, zastrzeliła swego męża i drogę do „szczęścia” oboje mieli już otwartą. Jerzy został pilotem w Anglii, ale nieudolnym, bo dwukrotnie został zestrzelony. W obozie jenieckim marzył o walce w szeregach AK przeciwko komunistom, a już po wyzwoleniu o nowej wojnie wywołanej przez Zachód, która przywróciłaby w Polsce stary porządek. W międzyczasie listownie „podziękował” Marii za ich związek: miał do niej pretensję, że wyciągnęła go w czasie wojny z Polski i że urodziła mu martwego syna. Pozostał w Niemczech, gdzie podjął pracę w fabryce metalurgicznej. Mieszkał w obskurnej norze, w totalnym dziadostwie, często żywiąc się tylko samym chlebem. Czasami popijał wódeczkę ze swoim sąsiadem – kolegą z fabryki. Za udział w strajku został zwolniony z pracy. Pozostał bezrobotny i bez środków do życia.

Niespodziewanie zwróciło się do niego Biuro Pomocy dla Uchodźców ze Wschodu, którego kierowniczką była Ewa Dębska, czyli … Maria Szamocka. Oświadczyła mu, że jej porachunki z nim nie są zakończone i … zaproponowała mu pracę u boku Amerykanów. Jerzy dostał nowe nazwisko, a mianowicie Bolicz-Mirecki, nowe mieszkanie, niezłą pensję i amerykański mundur oraz polecenie, by nie wychodził z mieszkania i oczekiwał na dalsze instrukcje. Po miesiącu otrzymał spadochron, aparat nadawczo-odbiorczy, pistolet Parabellum, flakonik z arszenikiem oraz zaszyte instrukcje i bez żadnego przeszkolenia został zrzucony z samolotu kilkanaście kilometrów od Szczecina.

Trochę pojeździł po Polsce dziwiąc się, że jest ona ładniejsza i zasobniejsza niż przedstawiano ją na Zachodzie (na polu byli nie tylko żniwiarze, ale też i traktor), nawiązał kontakt z łącznikiem i … o mało co nie wpadł na kontroli drogowej patrolu MO, gdy z kieszeni płaszcza wypadł mu na siedzenie w samochodzie pistolet. Wreszcie dotarł do Gliwic, gdzie mieściło się Biuro Techniczne Konstrukcji Mostowych. I tu urwał mi się dostęp do kolejnych odcinków. Przyjąłem to jednak bez większego żalu.

Opowieść ta jest mizerna, choć na pewno spełniła wszystkie swoje cele propagandowe. Pokazano w niej, że życie Polaków w Niemczech jest żałosne, traktowani tam są byle jak, pracownicy zachodniego wywiadu są osobami amoralnymi i niekompetentnymi, Polska zaś w rzeczywistości jest piękniejsza niż w zachodnich opisach. W fabule są luki logiczne, szczególnie jeśli chodzi o sposób postępowania z nowo pozyskanym agentem, a rysunki są na średnim poziomie.

Ciekawostka: tekst całego odcinka 15 jest taki sam jak druga połowa tekstu w odcinku 14, natomiast rysunki są całkiem inne (to ewenement chyba nie tylko na skalę krajową).

PRL-ogizm: papierosy „Żeglarz”. Jest też niemiecka restauracja (gdzie piwo kosztuje mniej niż chleb), która nazywa się tak jak i ta, która była przed wojną w Warszawie, a mianowicie „Adria”.

Ciekawy cytat: „Nagonka na komunizm to fałszywa propaganda”.