Na kawie z Edigeyem – warszawskie lokale

W szaleńczym napadzie systematyczności postanowiłam niegdyś przeczytać wszystkie kryminały Jerzego Edigeya. Niestety, mój kryminalny dręczyciel pokonał mnie i zrealizowałam swój plan tylko częściowo. Pierwotny zamiar ograniczony został do dzieł umiejscowionych w Warszawie lub tych w których o Warszawę zahaczają mimochodem lub całkiem świadomie dramatis personae. Poza niemalże antycznym łącznikiem miejsca znajduję jeszcze jeden wyróżnik „warszawskich” kryminałów Edigeya. To przegląd restauracji,  kawiarni i barów  ułatwiających bohaterom konsumpcję. Mecenas Edigey musiał być birbantem, bo na przestrzeni 30. lat uprawiania ogrodu pełnego trupów dał w swoich powieściach szczegółowy przewodnik po warszawskich knajpach.
Najwięcej  wymienionych jest w „Sprawie dla jednego”, a to z tej prostej przyczyny, że żona zamordowanego inżyniera była kelnerką. „Nowy Świat”, „Pod Kurantem” na rogu Wilczej i Marszałkowskiej, gdzie spotykali się bossowie ówczesnego świata czarnej giełdy, „La Paloma” – kawiarnia w Grand Hotelu, „Aida” przy placu Teatralnym (nazwa chyba inspirowana bliskością Teatru Wielkiego), „Telimena” na Krakowskim Przedmieściu, „Hortex” (ciekawe w Pasażu, czy przy placu Konstytucji), kawiarnia „Szwajcarska” na rogu Brackiej i Szpitalnej. Wspomina o swej ulubionej chyba restauracji „Szanghaj” oraz wzmiankuje  restaurację „Budapeszt” i kawiarnię „Galeria sztuki”. To w „Szanghaju” umawiał się zazwyczaj mecenas Ruciński się z rudą pięknością, jadł ulubioną potrawę „sandacz à la rouge”, siedział nad filiżanką kawy i kieliszkiem winiaku. Kawie poświecił nawet kilka passusów. „Filiżanka kawy, taka o której mówił Talleyrand: czarna jak noc, słodka jak grzech gorąca jak miłość i mocna jak piekło”  – to cytat z „Testamentu samobójcy”.  W „Trzech płaskich kluczach” nie odwoływał się jeszcze do  słów tego wytrawnego francuskiego polityka i dyplomaty: „(…) marzyłem o kawie. Takiej czarnej jak noc, słodkiej jak grzech i mocnej jak piekło…”. No cóż, zawodziła go pamięć, albo w tłumaczenie powiedzenia wniósł dużo od siebie; słowniki cytatów podają za francuskim oryginałem: „Kawa musi być gorąca jak piekło, czarna jak diabeł, czysta jak anioł, słodka jak miłość.”


Przejdźmy jednak do krótkiego, treściwego choć nie zarzekam się, że pełnego, przewodnika po „peerelowskich” przybytkach sztuki kulinarnej. Dodam, za przewodnikiem po Warszawie z lat 60-tych, że D – oznacza, iż lokal oferował także dancing.

 

Restauracje

  • Szanghaj (kat. S), ul. Marszałkowska 55/73  (Testament samobójcy, Najgorszy jest poniedziałek, Dwie twarze Krystyny, Dzieje jednego pistoletu)
  • Budapeszt a właściwie Cristal-Budapest, ul. Marszałkowska 21/26 (Sprawa dla jednego, Testament samobójcy)
  • Stolica (kat. I, D), pl. Powstańców Warszawy 3/5 (Trzy płaskie klucze)
  • Kameralna (kat. S.), ul. Foksal 16 (Trzy płaskie klucze)
  • Słowianka (kat. II , D) ul. Puławska  104/106 (Czek dla białego gangu)
  • Restauracja w hotelu Saskim, ul. Żabia 2 (Dwie twarze Krystyny).

Kawiarnie i bary

  • kawiarnia i barek kawowy w Grand Hotelu, ul. Krucza 28 (Elżbieta odchodzi, Szklanka czystej wody, Najgorszy jest poniedziałek, Sprawa dla jednego) oraz La Paloma  w Grand Hotelu (Sprawa  dla jednego)
  • Nowy Świat, ul. Nowy Świat 61 (Sprawa dla jednego, Dzieje jednego pistoletu, Szklanka czystej wody)
  • Aida (może chodzi o Teatralną, ul. Corazziego 2) (Sprawa dla jednego)
  • Danusia, al. Jerozolimskie 59 (Śmierć jubilera, Nagła śmierć kibica)
  • Colorado, al.. Jerozolimskie 87 (Śmierć jubilera)
  • Gong – herbaciarnia w kształcie litery L, al. Jerozolimskie 46 (Baba jaga gubi trop)
  • Hawana, ul. Słowackiego 16/18 (Śmierć jubilera, Dwie twarze Krystyny jako Habana)
  • Mazovia, ul. Ordynacka 13 (Dzieje jednego pistoletu) – ulubiona kawiarnia działaczy ZSMP z ulicy Ordynackiej 9
  • MDM, pl. Konstytucji 1 (Testament samobójcy)
  • Pod Kurantem, ul. Wilcza 35/41 (Sprawa dla jednego)
  • Sejmowa, ul. Wiejska 2 (Czek dla bialego gangu)
  • Szwajcarska, ul.  Szpitalna 2 (Sprawa dla jednego)
  • Świtezianka, ul. Marszałkowska 14/16 (Baba jaga gubi trop)
  • Telimena, ul. Krakowskie  Przedmieście 27 (Sprawa dla jednego)
  • bar w Bristolu, ul. Krakowskie  Przedmieście 42/44 (Sprawa dla jednego)
  • bar Smakosz al. Stanów Zjednoczonych 20 a (Błękitny szafir)
  • barek kawowy na  ul. Stalingradzkiej koło FSO  (Sprawa dla jednego)
  • Hortex (Sprawa dla jednego)
  • kawiarnia w Łazienkach (Najgorszy jest poniedziałek)
  • kawiarnia na Kruczej, za sklepem z płytami (Błękitny szafir)
  • jadłodajnia na Wspólnej (Sprawa dla jednego).

Menu, które mogę zaproponować inspirując się literaturą, niestety jest nader ubogie. Dania główne to: sandacz à la rouge i golonka. Większy wybór jest w napojach. Tu polecam kawę, coca colę i napoje wyskokowe w dużym asortymencie: benedyktyn, gruziniak (jak  się domyślam koniak gruziński), koniak, piwo, winiak i żytniówkę. A na deser koktajl, wuzetkę i rudą.
W „Kuchni polskiej” (rok wydania 1963) są przepisy na sandacza duszonego, zapiekanego z pieczarkami, smażonego w cieście, ze szparagami i w sosie beszamelowym, w majonezie , a także sandacza z wody z masłem i jajem. Niestety nie ma sandacza à la rouge (moja kulinarna intuicja podpowiada mi, że chodzi o rybę w sosie żurawinowym). Nie ma przepisu na wuzetkę! Są za to 3 (słownie trzy) przepisy na kawę: czarną, białą i czarną parzoną w maszynce.
A  oto przepis na czarną kawę.
5 dag kawy zmielonej,  ¾ l wody, cukier do smaku.
Połowę zmielone kawy zalać zimną wodą w naczyniu używanym wyłącznie do gotowania kawy, gotować 2-3 minuty, dodać resztę kawy, zaparzyć, odstawić na bok płyty, szczelnie przykryć. Po 10 minutach zlewać napar przez sitko do nagrzanego imbryka lub nagrzanych filiżanek. Podawać kawę bardzo gorącą. Małymi literami pod przepisem dodano uwagę: Można czarną kawę przyrządzić inaczej, a mianowicie” całą ilość kawy zmielonej wrzucić na wrzącą wodę i zaparzyć.
Czy Talleyrandowi smakowałaby taka café à la polonaise?

Ewa Gryguc