Instytut Badań nad Powieścią Milicyjną

dr Grzegorz Pełczyński
Instytut Badań nad Powieścią Milicyjną

Kiedy już w naszym kraju można było bez przeszkód zakładać własne sklepy, partie polityczne tudzież miesięczniki literackie, czyli kiedy upadł komunizm, co nastąpiło ponoć 4 czerwca 1989 r., wydawało się, że wszystko, co było przedtem, bezpowrotnie minęło. Jednak z biegiem lat okazywało się, iż to i owo z tamtej epoki jest warte przypomnienia, a nawet zachowania. Ale niekoniecznie ze względu na swoje wartości ponadczasowe, a właśnie ze względu na wyraźne cechy ubiegłej epoki. Teraz można je poddać analizie gwoli nauki, wspomnień czy zabawy. Znakomitym przykładem są ówczesne kryminały.


Jeszcze w niektórych antykwariatach i u bazarowych bukinistów można kupić owe powieści milicyjne, jak nazwał je Stanisław Barańczak. Nie były one bowiem jedynie przedstawicielkami gatunku, mniej czy bardziej realizowały zadania propagandowe, przede wszystkim głosiły chwałę Milicji Obywatelskiej. Dzisiaj nabywają je ludzie chcący coś poczytać, niewiele na to wydając. Ale książek tych poszukują też koneserzy z „MOrdu”. Klub Miłośników Polskiej Powieści Milicyjnej „MOrd”, powstał w 2001 r., a należy doń około 30 osób, głównie z Warszawy, ewentualnie z innych miast. Klubowicze spotykają się, aby dyskutować na temat rodzimej literatury kryminalnej i oglądać filmy powstałe na jej podstawie. Chętnie odwiedzają miejsca wzmiankowane w powieściach kryminalnych, dość liczne wszakże w stolicy. A ponadto piszą recenzje przeczytanych książek, które następnie zamieszczane są na stronach internetowych klubu (www.mord.of.pl).
W roku akademickim 2005/2006, w semestrze zimowym prowadziłem konwersatorium dla studentów etnologii, poświęcone właśnie powieści milicyjnej. Na jedno z naszych zajęć przybył sam prezes „MOrdu”, pan Grzegorz Cielecki. Jeśli ktoś mniemał, iż peerelowskie kryminały są tylko śmiesznym reliktem z minionych czasów, to po wykładzie pana prezesa przekonał się, że jest zgoła inaczej. W książkach Edigeya, Zeydlera-Zborowskiego, Kłodzińskiej, Moreny i wielu innych zachowało się tak wiele z etosu czasów komunizmu. Usiłując je zrozumieć, nie można do nich nie zajrzeć.
Pan Grzegorz przywiózł ze sobą „Pierwszą setę” czyli wybór stu recenzji powieści milicyjnych, napisanych przez członków klubu. Jest to lektura skłaniająca do rozmaitych refleksji. W pierwszej kolejności zastanawiają intencje autorów recenzji. Są to w większości ludzie, którzy w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej spędzili dzieciństwo bądź też wczesne lata młodości. W każdym razie, jak sądzę, PRL może im być nieobojętny i pewnie dlatego odwiedzają go, obcując z tomikami serii z Jamnikiem, Klubu Srebrnego Klucza czy Ewa wzywa 07.
Recenzje zamieszczone w „Pierwszej secie” stanowią próbę zrozumienia niezwykle frapującego fenomenu kulturowego, próbę podjętą jednakowoż na podstawie materiału bardzo szczegółowego. Każda recenzja dotyczy jednego kryminału i skupia się na niektórych jego aspektach. Jeden autor interesuje się kreacją postaci milicjanta, drugi realiami czasu akcji, inny tropi nieporadności stylu. Do konkluzji na temat peerelowskiego kryminału czytelnik „Pierwszej sety” dojść musi samodzielnie.
Ale Klub „MOrd” jest potencjalnie także Instytutem Badań nad Powieścią Milicyjną. Spodziewam się zatem, że jego rozliczne prace analityczne doprowadzą kiedyś do stworzenia obszernej monografii tego niewątpliwie pasjonującego zjawiska.