Wigilia Klubowa 2010 – Restauracja Ujazdowska & Mołdawska

Jak na Prawdziwą Wigilię Klubową przystało – przybyło 12 osób. Amudena, Ania N, Ania L, Tadek z żoną, której cierpliwość do gazetowców nie ma granic, Leszek, Zbyszek, Adam, oczywiście Prezes z Basią, no i przede wszystkim gość honorowy – Marta Różańska, autorka pierwszej pracy magisterskiej o Klubie MO-rd. Pod koniec pojawił się tajemniczy Lucjan…

Zaczęliśmy od wódki i śledzika, a potem jakoś się rozkręciło. Wjechały wina i kolejne butelki, a także barszcze, piersi, pierogi. Kelner dwoił się i troił, także w oczach, a podczas płacenia okazało się, że on również czyta kryminały. Napiwek, a jakże, dostał. Rachunek opiewał na kwotę ponad 600 złotych (pamiętam wyraźną szóstkę na pierwszym miejscu po słowie SUMA, reszty nie pamiętam). To ważne z historycznego punku widzenia – może się przydać do pracy magisterskiej z dziedziny antropologii biznesu.

Ale ad rem. Miłościwie panujący dołom klubowym Prezes wygłosił pochlebną mowę na temat ostatnich wydawnictw Klubu – w ciągu roku opublikowaliśmy 9 powieści. Następnie głos zabrała poznanianka, pani magister Marta Różańska. Opowiedziała genezę swych mordowych fascynacji i pasjonująco perorowała na temat tej nie najwyższych lotów literatury, która, jak zauważyła pod kątem etnologicznym – inspiruje do twórczości (recenzje, uzus semiotyczny, neologizmy – Mordownia, etc). Jak wiemy „etnologia klasyfikuje ludy na podstawie cech środowiskowych i kulturowych oraz opisuje poszczególne kultury.” Z jej wypowiedzi zapamiętałem także, iż poznańska etnologia jest częścią Wydziału Historii, co jest rzadko spotykane w Polsce. Następnie Prezes wniósł toast za poszczególnych klubowiczów wymieniając ich z imienia i nazwiska, a przy okazji strofując, bądź zachęcając do żwawszej pracy ku czci Klubu. Z wypowiedzi wartych zapamiętania przytaczam dwie perełki Prezesa: „Tandem chłopów na schwał, którzy wykonują pionierską, iście benedyktyńską pracę” (to o Tadku i Zbyszku, którzy przeczesują gazetowce) oraz „Klub MO-rd nie może stracić twardego jądra” (tutaj chodziło o sugerowane rozszerzenie claimu – czyli sformułowania Klub Miłośników Powieści Milicyjnej – w stronę np.: Klubu Miłośników Kryminałów i Powieści Milicyjnej.

Doświadczeni recenzenci klubowi mawiają, że pistolet z początku tekstu musi wypalić. Naszym pistoletem jest tajemniczy Lucjan, który jednak do końca pozostał incognito…

Komisarz Kociołek