Klubowa wizyta w Szwecji – czerwiec 2007

Reprezentacja MOrdu w składzie: Klubowiczka Anna Lewandowska, Klubowicz Bartosz Brzózka, Klubowicz Remigiusz Kociołek, Prezes Grzegorz Cielecki odwiedziła najdalej na północ wysunięty Oddział Klubu – Klippan w Szwecji. Nieoceniony Klubowicz Stanisław Zawiła przez sześć dni gościł nas po królewsku. Ze spraw merytorycznych warto wspomnieć, że odwiedziliśmy miejsca związane z twórczością Joanny Chmielewskiej („Krokodyl z kraju Karoliny”) oraz Jerzego Edigeya „Pensjonat na Strandvagen”.

MOrd w Szwecji

O spotkaniu klubowym na terenie Szwecji, w okręgu Skania, w najdalej na północ wysuniętym oddziale Klubu MOrd, mieszczącym się w uroczo położonym Klippan, marzyliśmy od dawna.
Nie wszyscy wiedzą, że właśnie w Klippan mieszka Klubowicz Stanisław Zawiła. To on właśnie wyszedł z inicjatywą spotkania na szwedzkim lądzie i zaprosił klubowy aktyw w składzie – Klubowiczka Anna Lewandowska, Klubowicz Bartosz Brzózka, Klubowicz Remigiusz Kociołek oraz piszący te słowa Wasz Prezes.
Klubowicz Zawiła przyjął nas niezwykle gościnnie już na lotnisku w Malmo, skąd udaliśmy się do Klippan. W ten sposób rozpoczęło się sześć wspaniałych dni, które upłynęły nam na merytorycznych dyskusjach i odwiedzaniu miejsc ściśle związanych z działaniami MOrdu. Tak więc wpadliśmy na chwilę do Kopenhagi, gdzie rozgrywa się część akcji „Krokodyla z kraju Karoliny” Joanny Chmielewskiej. Innego dnia ruszyliśmy się tropem „Pensjonatu na Strandgen” Jerzego Edigeya. Odwiedziliśmy tytułową ulicę w mieście Luma.
Był także ważny akcent przyjaźni polsko-szwedzkiej i wizyta w Ystad, gdzie działa komisarz Kurt Wallander, bohater znanych w Polsce powieści Henninga Mankela. Mają tu uroczy komisariat, wyglądem przypominający ogromną leśniczówkę lub gospodę wiejską tonącą w zieleni.

A pomiędzy kolejnymi wydarzeniami ściśle merytorycznymi było mrowie innych atrakcji. Przejażdżka drezynami, wizyta w parowozowni, objazd po cichych miasteczkach wybrzeża, wizyta w zabytkowej kopalni, liczne spacery. Nie sposób zresztą przekazać wszystkich wrażeń.


Najważniejsza jednak z cała pewnością była postawa Klubowicza Zawiły, który nie dość, że zapewnił nam te wszystkie atrakcje, przeznaczył swój czas, to jeszcze ugościł po królewsku, a nawet lepiej. Za zdrowie Klubowicza Zawiły piliśmy już od pierwszego wieczora i długo jeszcze pić będziemy.

Prezes Grzegorz Cielecki