Niziurski Edmund – Nowe przygody Marka Piegusa (również niewiarygodne) 56/2012

  • Autor: Niziurski Edmund
  • Tytuł: Nowe przygody Marka Piegusa (również niewiarygodne)
  • Opracowanie graficzne Bohdan Butenko
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Literatura
  • Rok wydania: 1997, 2001
  • Recenzent: Iwona Mejza

Przeczytałam „Nowe przygody Marka Piegusa” i odłożyłam je na półkę. Przeczytałam je szybko, od sceny do sceny, wręcz zmęczona natłokiem zdarzeń i osób. Przeczytałam i nie byłam w stanie przypomnieć sobie kto z kim i dlaczego? Sam Marek Piegus, starszy o trzydzieści lat od swojego poprzednika też mnie nie zachwycił. Raczej wydawało mi się, że mam do czynienia z kimś kto nie jest już małym, budzącym sympatię chłopcem, ani dorosłym, odpowiedzialnym za swoje postępowanie mężczyzną. Odebrałam Marka Piegusa jako beztroskiego młodzieńca mającego świadomość, że wszystko co się stanie i będzie miało niepozytywny wydźwięk, może zwalić na swojego legendarnego pecha. Oj nie spodobał mi się ten Marek Piegus. Ale do rzeczy.

Mamy lata dziewięćdziesiąte, Marek Piegus nadal ma kilkanaście lat. Niedawno przeprowadził sie z rodzicami z Bielan do Szczęśliwic.Mieszka z matką, która nadal wierzy, ze ma odpowiedzialnego syna. Ojciec, ofiara rozbuchanej konsumpcji ukrywa się w sanatorium – przed komornikiem. Ciotka Dora nadal często ich odwiedza popadajac w manię leczniczą. Ma brata,Dionizego Kiwajłło, znanego nam z „Klubu włóczykijów”. Nadal z Markiem mieszka pan Surma i kuzyn Alek.

Trzeba trafu, ze akurat w dniu, w którym mają przyjść do Piegusów pracownicy firmy zakładającej alarm ojciec nadal się ukrywa, matka musi wyjść, Kuzyna Alka i pana Surmy też nie ma na horyzoncie. Wiadomo już co się może zdarzyć. Marek także musi wyjść, nieść ratunek pytonom. Po drodze napotyka szereg trudności, oraz Mustafona Idiosynkrazego. Mustafon jest kluczem do rozwiazania tajemnicy. Oprócz Mustafona w okolicy grasuje firma Minotaur, taka bardziej oficjalna i Ruatonim, od załatwiania śliskich interesów. Albert Flasz oraz Bosman, prowadzą legalne przedsiębiorstwo. Wieńczysław Nieszczególny i Bogumił Kadryll też wyszli z podziemia i weszli w biznesy.Od sceny do sceny ciągle kogoś uprowadzają, szukają, operują, kamuflują i przekupują, oraz piorą bardzo brudne pieniądze. Do tego wszystkiego na scenę wkracza detektyw Hippolit Kwass, a Marek beztrosko spozywa lody pistacjowe. Uff, dużo tego!

Długo zastanawiałam się nad tym kto miałby być adresatem książki.Czy młodzież nawet ta w roku dziewięćdziesiątym siódmym przeczytałaby jąod deski do deski i zrozumiała o czym mowa? Czy do mnie, osoby wychowanej na powieściach pana Edmunda Niziurskiego treść ksiażki dociera? Niestety nie bardzo. Plątanina zdarzeń sprawiła, iz przestałam nadążać za akcją i czytałam książkę siłą rozpędu nie siląc się na przypominanie kto z kim i przeciw komu, bo mi się sytuacje i postaci najpoprościejw świecie pomieszały. Jest takie powiedzenie, że lepsze jest wrogiem dobrego. Przy tej książce pasuje w sam raz. Książka została wydana w sposób bardzo staranny z kapitalnymi ilustracjami pana Bohdana Butenki. Jest ciekawa, wciągająca od pierwszego zdania, niestety mnie utwierdziła w przekonaniu, że wolę czytać książki Niziurskiego sprzed lat. Mają inny klimat i na długo pozostają w pamięci.