Krakowski Jacek – Postrach-Zdrój 30/2012

  • Autor: Krakowski Jacek
  • Tytuł: Postrach-Zdrój
  • Wydawnictwo: wydawnicwopi.pl
  • Rok wydania: 2011
  • Recenzent: Waldemar Szatanek

Tabloidowy kryminał kategorii „B”

„Kryminał na lato powinien być „lekki”. Tzn. duże literki, mało tekstu na stronie , głupiutka treść. Niedrogi i łatwo dostępny np. w każdym kiosku” — nie wiem tego na pewno ale prawdopodobnie tak na tajnym spotkaniu wydawców ustala się co będzie wydawane w danym roku.

Wydaje się też że wydawca „Super Expressu” wziął sobie te ustalenia mocno do serca gdyż trudno byłoby inaczej zrozumieć intencje wydającego dzieło typu  „Postrach — Zdrój”. ( A jest tego cała seria pod hasłem „superkryminał.pl )
Opowiastka jest bowiem tak głupia że aż ….. dobra. Tzn. w taki rozumieniu jak dobry jest niezapomniany film „Klątwa z doliny węży” z Romanem Wilhelmim.
Do górskiego miasteczka Głazy – Zdrój od wieków służącego jako uzdrowisko przyjeżdża na urlop młoda policjantka Laura Sawicka . Zamieszkać ma w willi „Orion” należącej do znajomego jej  rodziców profesora Edmunda Wiznera . Nie zastaje  go jednak i właściwie nigdy się nie spotykają, (okazuje się że najpierw zaginął ,  potem odnalazł się „zahibernowany”,  by w końcu zginąć zastrzelony na progu swego domu) . Zastaje za to lekko zwariowaną gospodynie Tekle Szych która będzie odtąd dla naszej młodej policjantki tłumaczem miejscowych układów , zwyczajów, problemów.
A dziwów w Głazach nie brakuje : Mamy tu bowiem : niewyjaśniony wypadek samochodowy, porwanie córki miejscowego milionera, zwariowanego byłego właściciela wszystkich gruntów w mieście starającego się o zwrot mienia, podejrzanego wojskowego, zwariowaną panią Doktor (o jakże znaczącym nazwisku Fraukenstein) . Na dodatek wszyscy we wszystkich się kochają, maja romanse, nieślubne dzieci i Bóg wie co jeszcze. A jakby tego było mało, w miasteczku straszy i to na tyle poważnie że prawie wszyscy mieszkańcy i kuracjusze uciekają z miasta. Miasto zostaje też odcięte od świata , nie można się nigdzie dodzwonić, przestają chodzić PKS i kolej . A naszej bohaterce co i raz dziwne indywidua składają jeszcze dziwniejsze propozycje.
Oczywiście opowiadam w tej chwili o pewnym klimacie powieści i tego co się dzieje w powieści. Nie streszczam ani śledztwa ani kto jest zły kto dobry, żeby nie odbierać wam przyjemności lektury a że zwrotów akcji jest mnóstwo to i nudzić się nie będziecie. Szczególnie jeśli ktoś lubi produkty „klasy B” .
Na koniec tylko jedno pytanie (głownie do redaktorów technicznych prowadzących tą serię) . Dlaczego na okładce kryminału dziejącego się w górskim uzdrowisku mamy Pana wyciągającego zwłoki z bagażnika i zamierzającego je wrzucić do jeziora ?
To zwykłe niechlujstwo czy dopełnienie wyżej wymienionej konwencji?