Romański Marek – Mord na Placu Trzech Krzyży 44/2011

  • Autor: Romański Marek
  • Tytuł: Mord na Placu Trzech Krzyży
  • Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
  • Seria: Kryminał z myszką
  • Rok wydania: 1990
  • Nakład: 40000
  • Recenzent: Waldemar Szatanek

„Warszawscy kasiarze nie lubią mokrej roboty ….”

Jak odkryłem w jednej ze starych recenzji naszego nieocenionego Grzesioprezesa,  Marek Romański był jednym z najbardziej uznanych i płodniejszych  autorów kryminalno-sensacyjnych międzywojennej Polski.
I muszę przyznać że było tak nie bez powodu gdyż jego twórczość po prostu dobrze się czyta, nawet dziś po 70 latach. A trzeba pamiętać że powieść sensacyjna przy dzisiejszym szybkim postępie techniki, szybko  się dezaktualizuje i podawane przez autora opisy techniki używanej przez policje ( nie mówiąc już o gadżetach używanych  przez złoczyńców) mające robić wrażenie na czytelniku, po kilkunastu latach budzą raczej uśmiech politowania .
W przypadku „Mordu na Placu Trzech Krzyży” mamy świetną intrygę, wartką aukcję, cudowny język. W tle pięknie opisana Warszawa (dla samych opisów topografii miasta warto zagłębić się w tę lekturę ).I na dodatek właśnie opisy używania ówczesnych zdobyczy techniki ( np. detektyw chcąc pilnie wyjaśnić kryminalną przyszłość jednego z bohaterów nadaje kablogram do policji chicagowskiej i następnego dnia już ma odpowiedź). Policyjne grupy pościgowe poruszają się specjalnym  szybkimi autami zaś główny przestępca ma samochód  „torpedę która rozwija do 100 km na godzinę prawie lecąc a nie jadąc” . Do tego genialna charakteryzacja złoczyńcy o 1000 twarzy, pułapki z gazem usypiającym ukryte w samochodzie, wykorzystanie samolotu do wykrycia zbiega itp.
Intryga z początku wydaje się prosta. Zostaje zamordowany bogacz Leon Mueckenbrun. Jego ciało zostaje znalezione w biurze , wraz z ogołoconym sejfem, gdzie kilka dni wcześniej została złożona duża kwota.  Podejrzanych jest kilku , policja aresztuję skonfliktowanego oraz co ważne spłukanego syna, Karola Mueckenbruna. Ponieważ jednak rodzina nie wierzy w ojcobójstwo,  wynajmuje światowej sławy detektywa Kapitana Allenby (byłego oficera Inteligent Service) . Ten zaś dobiera sobie młodego żyda (co ciekawe w książce ani razu nie pada informacja że ktoś jest żydem) Chaima Golda. Gold to były pracownik Leona Mueckenbruna a w wolnym czasie domorosły detektyw, będzie on zresztą kluczem do sukcesu w rozwiązaniu sprawy morderstwa. Okaże się bowiem genialnym śledczym który zakasowuje nie tylko Allenbyego, światowej sławy detektywa a  swojego pryncypała ale również całą warszawską policję.
Oczywiście okazuje się że nie był to prosty mord rabunkowy a w całą sprawę zamieszany jest międzynarodowy gang przemytników kokainy. Dodatkowo pojawia się sprawa  roponośnych pól w Meksyku oraz  wiele innych historii, które powinny nam uświadomić że już wtedy Warszawa była w globalnej wiosce i to bez Internetu i Facebooka.
A kto nie wierzy , niech przeczyta „Mord na Placu Trzech Krzyży” . Naprawdę warto.

P.S. Tytuł zaś idealnie pasuję na opis jednego z kolejnych klubingów naszego klubu.