Matti Rönkä – Mężczyzna o twarzy mordercy 59/2011

  • Autor: Matti Rönkä
  • Tytuł: Mężczyzna o twarzy mordercy
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne
  • Rok wydania: 2011
  • Recenzent: Iza Desperak

Między Wschodem a Zachodem

Mężczyzna o twarzy mordercy to pierwsza z cyklu przygód karelskiego detektywa, Viktora Kärpy, czyli Wiktora Gornostajowa, autorstwa Mattiego Rönkä. Zarówno pisarz, jak i jego bohater, pochodzą z fińsko — radzieckiego pogranicza, i reprezentują skomplikowane dziedzictwo trudnej historii.

Viktor jest Ingrem, przedstawicielem mniejszości, którą wichry historii rzucały to tu, to tam. Wychował się w Związku Radzieckim, jest fińsko- i rosyjskojęzyczny, mieszka w Finlandii i pracuje jako prywatny detektyw. Dla Finów jest Ruskim, dla Rosjan obcym, którego ojciec być może walczył przeciwko ich ojcom.
Zaczyna się jak u Chandlera, od opisów obskurnego biura i nędznego bytu detektywa, i jak u Chandlera czy Rossa McDonalda od zlecenia na poszukiwanie zaginionej kobiety. Dalej robi się jednak bardziej wschodnio, nie tylko dlatego, że zaginiona była wychowaną w Związku Radzieckim Estonką.
Viktora otaczają Rosjanie i bywszyje żytieli Sowietskowo Sojuza. Pracuje u prowadzącego niezbyt czyste interesy Giennadija Ryżkowa, szukając śladów zaginionej wpada na estońskiego gangstera Jaaka Lillepuu, służbowo i prywatnie regularnie przekracza granicę z Rosją.
Rosyjscy i poradzieccy gangsterzy wnoszą nie tylko powiew egzotyki, który u Chandlera załatwiali Meksykanie. Obok zagadki kryminalnej — która jest jedynie pretekstem dla fabuły — mamy tu do czynienia z opisem dwóch światów, które zderzając się ze sobą generują różne dramatyczne wydarzenia. Finlandia to świat uporządkowanego Zachodu, w którym policja strzeże bezpieczeństwa swych praworządnych obywateli, którzy odpłacają jej zaufaniem. Napływający z byłego Związku Radzieckiego to ludzie o zupełnie innym systemie wartości, w którym każdy orze jak może, i gdzie bynajmniej nie litera prawa wyznacza granicę między dobrem a złem. Wiktor nie tylko współpracuje z gangsterami, ale bez żenady odkrywa to przed niedawno poznaną dziewczyną. Kieruje się własnym kodeksem etycznym, w którym szmugiel papierosów czy handel kobietami jest w porządku, ale już narkotyki i zabójstwa są poza normą. Tłumaczy to dziewczynie następująco:
Nie skarżę się i do nikogo nie mam pretensji, ale pozwoliłem sobie być taki, jaki jestem. Nie żądam, aby mnie tu w Finlandii zatrudniono jako trenera albo specjalistę medycyny sportowej, choć takie mam wykształcenie. Ale nie zamierzam przez dziesięć lat robić pokornie w jakichś kanałach, aby zasłużyć sobie najpierw na prawo bycia prawdziwym Finem. Takiego wała! (strona 146)
Niestety, kalkulacje Viktora by łączyć znajomość rosyjskiej duszy — i gangsterskiego podziemia — z karierą prywatnego detektywa, zawodzą. Roi się wokół niego od przemytników, handlarzy żywym towarem, zabójców, szantażystów i specjalistów od wymuszania haraczy. Lawiruje z trudem między kumplami — gangsterami, fińską policją i rosyjskimi służbami specjalnymi. Historia tych zmagań, uwiecznionych zresztą przejściem na jasną stronę mocy i zwycięstwem Viktora K?rpy nad Wiktorem Gornostajowem, dominuje nad relacją z chaotycznych poszukiwań zaginionej, pełnej pokrojonych w piłą łańcuchową zwłok, niespodziewanych zwrotów akcji i licznych zagrożeń. To zapewne dzięki temu ta niezbyt wciągająca historia kryminalna została nagrodzona w najważniejszym, jak czytamy na tylnej stronie okładki, niemieckim konkursie na powieść kryminalną, Deutsche Krimi Preis.