Janet Zygmunt – Święto Kobiet 54/2011

  • Autor: Janet Zygmunt
  • Tytuł: Święto Kobiet
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo UT — S.A.
  • Rok wydania: 1989
  • Nakład: 100000
  • Recenzent: Waldemar Szatanek

„Jesteśmy sosem tego miasta….”

Oj nie jest to książka dla naszych MORD-owych pań , szczególnie takich co nie lubią szowinistycznych  typów a za szczyt podrywu nie uznają oglądania się na ulicy za każdą co zgrabniejszą dziewczyną.
Główny bohater, kapitan MO  Paweł Rukat  popularnie zwany Buldogiem zaś należy do takich co żadnej nie przepuści. Niby ma jakieś skrupuły ale ponieważ kobiety wokół jakoś mu nie odmawiają to i on do najwierniejszych nie należy. Autor również  swoich poglądów na role kobiet nie ukrywa  i oto gdy np  kapitan zabiera do mieszkania jednego ze świadków poznaną dopiero co  panią doktor którą to już no ta bene  zdążył zaprosić na lody,  serwuje nam taki opis :  ” Pod płaszczem okazała się drobna i zgrabna. Niezbyt luźny sweterek nie potrafił ukryć tego co pod nim być powinno i jako żywo było”. Zaś inny zgrabny cytacik brzmi tak : ” Czarne welwetowe dżinsy ciasno opinały płaskie biodra a granatowy sweterek z idącym na ukos złotym szlaczkiem doprawdy nie miał co ukrywać. Totalne bezbiuście” — to znów opis innego świadka który Buldog i jego partner o pseudonimie Niania przesłuchiwali. Ciekawe  są również te pseudonimy . Każdy bowiem z czwórki z ekipy zabójstw z komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej ma jakiś pseudonim . Jest wiec znany nam już Buldog , jest Niania, jest Płetwa i Panienka. Przyznacie że to nietypowy sposób opisywania milicjantów w kryminałach z PRL.
Jak sami o sobie mówią są „wybrani jak orzechy”, najlepsi z najlepszych , są „sosem tego miasta” . Bez nich by nie smakowało.
Kobiety w ogóle nie są dobrze traktowane w tej powieści. Nie dość że nie są zbyt miło opisywane (innych cytatów, opisów kolejnych kobiecych postaci wam oszczędzę) to jeszcze 8 marca w  Święto Kobiet ginie bogu ducha winne starsza pani Małgorzata Piotrowska.  (tu pytanie do Heli Sekuły lub innej funkcjonariuszki co o tym sądzi ? : Autor  bowiem twierdzi że  „nie znam żadnej innej instytucji oprócz Milicji gdzie Dzień Kobiet byłby tak uroczyście obchodzony” )
Piotrowska zwana również  Kapsel została brutalnie zamordowana za pomocą wojskowego bagnetu na tyłach warszawskiej ASP. Śledczy zaś totalnie nie mogą znaleźć śladu prowadzącego do mordercy. Działają wiec mocno po omacku ale z rozmachem. W pewnym momencie mają siedmiu podejrzanych, z czego dwóch aresztowanych. Przesłuchali  pół jednostki wojskowej kompanii reprezentacyjnej , odwiedzili zakłady dla obłąkanych , weszli w światek homoseksualistów, śmieciarzy  zaś Płetwa  szuka świadka nawet w Krakowie.
Ale główny podejrzany ucieka im sprzed nosa i dopiero zwykły patrol go po miesiącu aresztuje na dworcu kolejowym zaś na trop prawdziwego zabójcy trafiają przypadkiem po samobójstwie jednego ze świadków.
Nie zmienia to faktu że książka jest ciekawa, dobrze się czyta , autor zaś kluczy tak że do końca nie wiemy kto jest zabójcą. Bardzo fajny jest też opis Warszawy lat przełomu. Mamy bowiem jeszcze Milicje Obywatelską ale już świat menelików, prywatnych parkingów, knajp, skupów złomu i makulatury (którzy jak się dowiadujemy zarabiają na tym złomie więcej niż nasi funkcjonariusze) Sam sposób wydania tej książki (datowana jest na rok 1989) jest już ciekawostką samą w sobie. Fajnie jak by ktoś coś wiedział więcej na ten temat.
Na koniec jeszcze taki mały cytacik który mnie urzekł. (Rozmawiają koledzy w pracy po odebraniu meldunku od jednej z koleżanek z laboratorium )
” – Zrobiła to chyba już tylko dla Ciebie ….
– Daj mi z nią spokój w pracy nie ma bab są tylko funkcjonariuszki.
– To z kim ona sypia ?
– A z tym Staśkiem z dochodzeniówki”