- Autor: Ćwirlej Ryszard
- Tytuł: Upiory spacerują nad Wartą
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Replika
- Rok wydania: 2007
- Recenzent: Adam Sykuła
Upiory spacerują nad Wartą, czyli nostalgiczne lata osiemdziesiąte
Kapitan Marcinkowski jest zadowolony, właśnie udało mu się zrealizować talon samochodowy i stał się szczęśliwym posiadaczem nowiutkiego poloneza w super modnym kolorze 'piasku pustyni,.
Ten błogostan burzy informacja z komendy MO, że nad Wartą znaleziono bezgłowe, kobiece zwłoki, co gorsza znaleziono również głowę ale ta za cholerę nie pasuje do korpusu. Jest czerwiec 1985 roku, miejsce akcji: Poznań. Chcąc nie chcąc kapitan musi podjąć się prowadzenia sprawy, naciskają na to wyższe czynniki z samego komitetu wojewódzkiego. Wkrótce zostaje odnalezione drugie ciało, również bez głowy. Poznań natychmiast ogarnia panika i strach przed seryjnym mordercą. Kapitan i jego zespół ustalają, że morderca może mieć związek ze środowiskiem zajmującym się wyświetlaniem zachodnich filmów wideo w studenckich klubach i akademikach. Do tego wychodzi na jaw że mordercy szuka również rekin poznańskiego półświatka – gruby Rychu oraz prywatna inicjatywa w dziedzinie killerstwa w postaci byłego UBeka o nazwisku Wirski.
Ryszard Ćwirlej pozazdrościł Markowi Krajewskiemu i jego Breslau i osadził akcję swojego kryminału w stolicy wielkopolski w latach osiemdziesiątych. Książką napakowana jest smaczkami z życia codziennego w tym mieście z tamtego okresu. Niestety powoduje to że akcja kryminalna obumiera i rozmydla się w tle wspominek i nostalgicznych nawiązań. W pewnym momencie wygląda to tak, że śledztwo posuwa się do przodu jedynie za pomocą szczęśliwych zbiegów okoliczności a niektóre wnioski i postacie pojawiają się na zasadzie ducha w maszynie.
Na dodatek Ćwirlej przedstawił milicjantów prowadzących śledztwo, jako niekompetentnych idiotów, do tego alkoholików. W książce śledztwo posuwają naprzód szczęśliwe przypadki oraz szeregowy Blaszkowski, inteligentny Zomowiec, który przez przypadek zostaje dołączony do ekipy śledczej i okazuje się że do tej roboty ma dużą smykałkę.
Generalnie jest to kryminał z gatunku klimatycznych, mimo niedostatków akcji kryminalnej można go spokojnie przeczytać choćby po to by przypomnieć sobie jak wyglądały tak niedawne przecież czasy.
Ćwirlej popełnił jeszcze dwa kryminały w tej samej konwencji i z tymi samymi bohaterami. Są to: 'Trzynasty dzień tygodnia, oraz 'Dzień kobiet,.