- Autor: Petek Krzysztof
- Tytuł: Ostatnia Zagadka
- Wydawnictwo: Siedmioróg
- Seria: Porachunki z przygodą
- Rok wydania: 1996
- Recenzent: Waldemar Szatanek
Ostatni będą pierwszymi a pierwsi będą…
Ten trochę zagmatwany tytuł mojej recenzji oddaje całkowicie ducha kolejnej z książek autorstwa młodego dziennikarza z Wrocławia Krzysztofa Petka. Zagmatwanie jest tu bowiem kluczem całej opowieści. Od początku nie wiemy kto jest kim, kto jest dobry a kogo należy się wystrzegać. Czarny charakter bawi się z naszymi bohaterami w łacińskie cytaty oraz gry i zabawy logiczne, zagadki i szarady. Oczywiście stawką jest już nie tylko ich życie ale życie całego świata.
Wróg numer jeden bowiem to Guru sekty która omamia młodych ludzi (Jajco i koledzy trafiają na ślad owej sekty poszukując koleżanki która zaginęła). Po przejęciu kontroli nad ich umysłami Guru wykorzystuje młodzież do kręcenia filmów pornograficznych. Ale jakby tego mu było mało, wykrada z tajnych wojskowych laboratoriów śmiercionośny wirus i grozi jego rozpyleniem jeśli nie otrzyma 100 mln dolarów.
Wkraczają oczywiście znani nam już Jajco z kolegami i Martą oraz Reporter. Złych ludzi biją, śledzą , włamują się do domów i samochodów. Dobrym pomagają. Standard można by powiedzieć . Na dodatek jak zwykle oblany sosem młodzieżowopowieściowego infantylizmu. Wiec co w tym szczególnie zagmatwanego ?
Otóż konstrukcja i otoczenie książki. Bowiem książka wydaje się być napisaną jako pierwszą z cyklu (świadczy o tym np. słowo wstępne autora czy okładka) ale nie jest niewątpliwie pierwszą w chronologii. I na dodatek nie dowiadujemy się tego w prosty sposób tylko musimy domyślać i to bez pewności że tak jest naprawdę.
Np. Jajco i Reporter dopiero się poznają, darzą na początek lekką nieufnością a w trakcie rozmów Jajco opowiada nam o różnych wcześniejszych przygodach (które my już znamy z innych książek).
Podejrzewałem błąd logiczny autora bo jak Jajco może opowiadać nam o przygodach które już przeżył w momencie jak ewidentnie dopiero poznajemy jego i innych. ? Antycypował ? Może moje zamroczenie wynika z faktu ze nie czytam tych opowieści chronologicznie ale przyznaje byłem ostro skołowany. I szczerze mówiąc wydawało mi się ze autorowi się coś po prostu poje……ało.
Dopiero na koniec historii zrozumiałem jak przebiegła jest to taktyka i że autor pisząc pierwszą książkę ( a którąś tam z kolej w chronologii przygód chłopaków) miał już wszystkie przygody rozplanowane. Wydaje się że to rzadkość wśród pisarzy by zaczynając jakąs sagę wiedzieć precyzyjnie jak się ona będzie toczyć. Raczej większość czeka jak się historia rozwinie (tak np. pisał Sienkiewicz swoje najsłynniejsze powieści ku pokrzepieniu serc).
Cały czas niestety nie wiem ile łącznie seria liczy sobie tytułów podejrzewam ze brak mi jeszcze 3 ?. Wiec moje obecne domysły mogą jeszcze ulec zmianom.
Z niecierpliwością czekam na ich lekturę a do opisu właśnie zakończonej dodam na plus odwołanie do mojego lokalnego patriotyzmu.
Otóż bowiem autor opisując rynek sekt w Polsce wymienia moją rodzimą miejscowość : Izabelin, jako miejsce istnienia ośrodka sekty Moona. Co zresztą było prawdziwe. Tak na marginesie powiem tylko że sekty od lat nie ma, a w tym domu mieszka obecnie wielodzietna rodzina baaaaardzo mocno związana z dominującym w Polsce wyznaniem.
Czyżby to miejsce po prostu tak miało ….Może jakaś czakra ? Jak na Wawelu ?