Borkowski Zenon – Zbrodniarz szuka alibi 96/2010

  • Autor: Borkowski Zenon
  • Tytuł: Zbrodniarz szuka alibi
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Labirynt
  • Rok wydania: 1976
  • Nakład: 120350
  • Recenzent: Iwona Mejza

LINK Recenzja Mariusza Młyńskiego

Książka Zenona Borkowskiego „ Zbrodniarz szuka alibi”   to zbiór ośmiu mini reportaży poświęconych  pracy prokuratora przy sporządzaniu aktu oskarżenia i przede wszystkim przy gromadzeniu i sprawdzaniu wiarygodności materiałów dowodowych  ,tak by obrona nie mogła ich znaczenia podważyć.

Nie możemy tej książki nazwać kryminałem milicyjnym , natomiast każdy z ośmiu znakomicie napisanych reportaży mógłby stać się kanwą  klasycznego kryminału milicyjnego  lub  budzącego dreszcz grozy i  obrzydzenia  filmu fabularnego. Opisane sprawy zdarzyły  się  pomiędzy tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym a tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym drugim rokiem. Każda z nich jest na swój sposób fascynująca i jednocześnie makabryczna. Otwierając tę szczupłych rozmiarów książkę  / 219 stron/  nie przypuszczałam , że zetknę się z taką ilością krwi. Kawałkowanie zwłok, zabicie za pomocą dwudziestu pięciu uderzeń młotkiem  ,duszenie i zakopywanie w  komórce, seryjne gwałty. To tylko wierzchołek góry przestępstw jakie w tamtych latach wydarzyły się  w Krakowie i okolicach i odbiły  silnym echem na terenie całego kraju.
W  przedstawionych w tej książce sprawach ,postępowanie prokuratora miało znaczenie decydujące i pozwalało na skazanie sprawcy   , o którego winie można było być w stu procentach pewnym. Właśnie w tej książce jest postawiony bardzo duży nacisk  na   zbieranie i rzetelne katalogowanie  dowodów
. Mamy podjęte kwestie związane z  daktyloskopią , identyfikacją grup krwi oraz  śladów śliny na niedopałkach papierosów.  Zapewne nawet te określenia brzmią  w tym momencie  ,w 2010 roku nieco archaicznie ale pamiętajmy , iż niektóre z opisanych w reportażach zbrodni miały miejsce prawie sześćdziesiąt lat temu . Teraz na podstawie śliny z niedopałka  wskazano by DNA sprawcy, po czym o ile sprawca byłby w bazie danych wskazano by imię, nazwisko, adres …
W tamtych latach w jednej z opisanych spraw dowodów było wiele, oprócz przyznania się sprawcy , który namiętnie  konfabulował/ nie on jeden/. Cytuję fragment jednego z reportaży :” Prokurator Sołga , referendarz śledczy  Prokuratury Miasta , uważnie obejrzał mieszkanie i sprawdził czy wszystkie ślady  znajdujące się w nim zostały naniesione na sporządzony przez technika szkic . Śladów było sporo i – zdaniem prokuratora – powinny szybko wskazać drogę do mordercy. Na  miejscu zbrodni znaleziono niedopałek papierosa „Giewont” , cygarniczkę szklaną , filiżankę porcelanową z odciskami  linii papilarnych i zwitek włosów ,   różniący się  barwą  i budową od włosów  zamordowanej…..”  „w sprawie zabójstwa staruszki  z mieszkania przy ulicy Barskiej  w Krakowie pomocy prokuratorowi i organom MO mogły udzielić co najmniej trzy pracownie  naukowe : pracownia biologii sądowej , pracownia serologii i pracownia daktyloskopii” . W dalszej części mamy wytłumaczenie w jaki sposób te wszystkie ślady są identyfikowane i potem stanowią  materiał dowodowy.   Faktycznie wszystkie zebrane dowody w jednoznaczny sposób wskazały sprawcę  morderstwa.
W latach gdy popełniano opisywane w reportażach zbrodnie  najbardziej znaną  metodą identyfikacji przestępcy były  odbitki linii papilarnych , nazywane także potocznie ale błędnie odciskami palców. Niepowtarzalność linii papilarnych każdego człowieka została odkryta w  dziewiętnastym wieku. Nowoczesne metody katalogowania  linii papilarnych zaczęto stosować już w latach trzydziestych dwudziestego wieku a po II wojnie światowej  ta metoda zaczęła być na szeroką skalę stosowana przy identyfikacji sprawcy i jak widzimy  czytając te reportaże  była  bardzo przydatna. Także bardzo ważne było wyodrębnianie z pozostałości śliny na przykład na niedopałkach papierosów grup krwi  , niejednokrotnie pozwalało na  wskazanie i potem skazanie sprawcy.
Metody naukowe są  niesłychanie ważne ale niejednokrotnie do pełnego sukcesu sprawiedliwości są potrzebne zeznania świadków.   W reportażu „ Zabijał w czasie burzy „ takie właśnie zasługi miał świadek na odległość  . Cytuję fragment mowy prokuratora Henryka Prackiego „ – Nawet przyroda sprzyjała zbrodniarzowi w wykonaniu jego planu. 29 Sierpnia 1955 roku nad Krakowem szalała burza , która rozpoczęła się o godzinie 13.20 , a trwała do godziny 16.10. Jej punkt kulminacyjny przypadł na 14.35 . Przez miasto przeszła gwałtowna ulewa . Mimo to Kądzielawa stał na plantach i mókł , bał się odejść z tego miejsca , bo mógłby się minąć z „Doktorkiem”  i już nie spotkać go tego dnia . Wolał więc stać na deszczu….. Między innymi dzięki poświęceniu pana Kądzielawy został  skazany wyjątkowo obrzydliwy morderca.
Ostatni , ósmy reportaż poświęcony jest postaci  „Pętlarza” , seryjnego gwałciciela Krzysztofa Plewy. Został on uznany winnym siedemnastu napadów, cytuję : . „Badania psychiatryczne i psychologiczne  wskazały iż Krzysztof Plewa  jest dotknięty ociężałością umysłową , głębokimi zaburzeniami emocjonalnymi  i popędowymi a jego zdolność rozpoznawania czynów i kierowania postępowaniem jest w znacznym stopniu ograniczona / art. 25&2kk/ „.
Po długich poszukiwaniach i wytrwałej selekcji podejrzanych  „ Pętlarz „ został  rozpoznany i ujęty przez  plutonowego  Jerzego Kotfisa  . Było to 01 sierpnia 1972 roku  Dla ujęcia „Pętlarza „duże znaczenie miało zidentyfikowanie pojazdu jakim się posługiwał, była to  syrenka o numerze rejestracyjnym SP  z kombinacja cyfr 48-11 lub 41-18. Informację o samochodzie dostarczył  młody chłopak . W czasie kontroli pojazdu plutonowy Jerzy Kotfis zwrócił uwagę na podobieństwo numeru rejestracyjnego , było to SP 84-11  , oraz podobieństwo kierowcy do poszukiwanego gwałciciela. Okazało się , że wiedza i instynkt nie zawiodły i sprawca  kilkunastu gwałtów został ujęty. Plutonowy Jerzy Kotfis  pracował  w Inspektoracie Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej MO  w Oświęcimiu , moim rodzinnym mieście.
„Pętlarz” został skazany na  dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności i na dziesięć lat  ograniczenia  praw obywatelskich . Prokurator , nie zgadzając się z wyrokiem ,  szykował wniosek rewizyjny, nie zdążył. Krzysztof Plewa zmarł śmiercią naturalna w Zakładzie Karnym  w Strzelcach Opolskich w dniu 05 września 1975 roku w wieku dwudziestu dziewięciu lat.
Jeżeli ktoś chce spojrzeć na zbrodnię, ofiarę i sprawcę z punktu widzenia prokuratora  to mogę z czystym sumieniem zarekomendować właśnie tę książkę. Napisana bardzo ciekawie  stanowi rezultat reporterskiego badania działań podjętych przez prokuratorów w celu wykrycia sprawców tajemniczych zabójstw lub innych zbrodni.