- Autor: Obuch Marta
- Tytuł: Odrobina fałszerstwa
- Wydawnictwo: Muza S.A.
- Rok wydania: 2008
- Recenzent: Anna Lewandowska
LINK Recenzja Marzeny Pustułki
Zaniepokojone żebro bakterii
Marta Obuch przebojem weszła do czołówki autorów kryminałów książką „Precz z brunetami”. Jej druga książka, „Odrobina fałszerstwa”, oczywiście jest również kryminałem i jest równie śmieszna. Akcja toczy się w Śląskim Domu Aukcyjnym w Katowicach i dotyczy kradzieży, a raczej podmiany, dzieł sztuki.
Autorka przede wszystkim chce bawić czytelnika i udaje jej się to doskonale. Wątek kryminalny owszem, jest ważny, ale ważniejsze są postaci występujące w książce, nakreślone bardzo wyraziście i z uwypuklonymi zabawnymi cechami. No, może nie wszyscy, bo trudno nazwać zabawną główną cechę jednego z bohaterów, konserwatora Cycka (urocze zdrobnienie imienia Cyprian), którą jest otaczająca go woń, a raczej smród, uciążliwy dla otoczenia, ale mający spore znaczenie dla śledztwa.
Główna bohaterka, Jola, pracuje w wyżej wymienionym domu aukcyjnym i przez przypadek wpada na trop przestępstwa. Otóż niektóre z cenniejszych obrazów niepojętym sposobem zmieniają się w bezwartościowe kopie. Jola postanawia wyjaśnić sprawę, a jako pomocnika dobiera sobie Jacka, od niedawna pracującego razem z nią przystojnego (o ile blondyn z długimi włosami związanymi w kitkę może być przystojny) i nieco tajemniczego faceta, który do Katowic przybył z Wrocławia, gdzie ponoć pracował w muzeum.
Jola ma wrodzony dar do popadania w tarapaty, być może dlatego, że wszędzie lubi wścibiać nos. Nie wystarczają jej zajęcia związane ze śledztwem, nie wystarcza jej płomienny romans, w który właśnie się zaangażowała, więc żeby całkowicie wypełnić sobie czas, wtrąca się w życie swojej przyjaciółki Aluni, usiłując ją wyrwać spod tyranii męża. Mąż Aluni jest artystą malarzem (Jola zawsze myśli i mówi o nim „ten malarzyna Filip”, co dobitnie świadczy o jej „uznaniu” dla jego twórczości) i zwolennikiem tradycyjnego modelu rodziny: mąż zarabia na dom, żona do garów. Jola, która chwilowo pomieszkuje w domu Aluni i Filipa, buntuje przyjaciółkę, doradzając jednocześnie co zrobić, by przekonać męża, że kobieta też człowiek. Oczywiście nie obywa się przy tym bez wielu zabawnych komplikacji, bo Alunia, chętnie korzystając z rad przyjaciółki, sama również wykazuje się inicjatywą.
Autorka w ogóle stawia na komizm sytuacyjny. Napad na Jacka czy kradzież cennego obrazu z mieszkania wdowy po znanym malarzu Justynie Praczu to tylko próbki jej humoru, które doprowadziły mnie do łez (ze śmiechu, oczywiście). Zabawny jest też język, którym posługują się postaci: barwny i soczysty, bez modnego ostatnio nagromadzenia wulgaryzmów wprawdzie, ale obrazowo oddający relacje bohaterów książki z otoczeniem. No i plastyczne porównania: „jest słaby jak żebro bakterii” – mówi Jola o swoim młodszym bracie.
Podobnie jak w pierwszej książce, tutaj też mamy psa, który włącza się do akcji. Jest to Pilot, ukochany kundelek należący do Aluni i Filipa (Alunia twierdzi, że ma identyczny charakter jak jej mąż), który niszcząc przeznaczony do wysłania list, dostarcza Joli dowodu rzeczowego. Później Pilot osobiście wkracza do akcji, budząc tym zdumienie otoczenia i oburzenie swojego pana.
Dodatkową atrakcją książki są zabawne rysunki, wykonane osobiście przez autorkę. Książka w końcu opowiada o dziełach sztuki, więc niech czytelnik osobiście z także sztuką poobcuje, a nie tylko poprzez opisy.
Afera z fałszowaniem obrazów zostaje szczęśliwie zakończona, winni lądują za kratkami, wszystkie sprawy zostają wyjaśnione, życie rodzinne Aluni i Filipa wkracza na nowe tory, a Jola u boku ukochanego znajduje szczęście i wszyscy prawdopodobnie żyją długo i szczęśliwie.
A ja czekam z niecierpliwością na kolejną książkę Marty Obuch.