Piwowarczyk Andrzej – Maszkary – Druga seta 71

  • Autor: Piwowarczyk Andrzej
  • Tytuł: Maszkary
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Przedlabiryntowa
  • Rok wydania: 1957
  • Nakład: 50000
  • Recenzent: Katarzyna Piwowarczyk-Atys
  • Broń tej serii: Druga seta



Faszyści są wśród nas, czyli kolejna historia kapitana Gleba

Baaardzo chciałam mieć kolejnego sławnego krewnego. Jeden wuj, ks. Piwowarczyk, pracuje w Tygodniku Powszechnym, więc dobrze by było móc powiedzieć o drugim, że jest (był?) pisarzem. Niestety, po przeczytaniu „Maszkar”, wolę się do tego pokrewieństwa nie przyznawać.
Akcja powieści rozgrywa się w roku 1951 na ziemiach odzyskanych – we Wrocławiu i Szczecinie. Jest to typowy produkcyjniak, napisany wyłącznie po to, żeby zaprezentować pewne poprawne politycznie idee. Cały czas przebija bezbrzeżna pogarda w stosunku do postaci opisywanych przestępców. To właśnie oni są tytułowymi „Maszkarami”. Oglądając ich przez szybę warszawskiej „Polonii”, narrator opisuje ich tak: „W ciągu kilkunastu minut zapoznałem się z całą galerią maszkar, które opanowały centrum Warszawy – zarówno kobiet jak i mężczyzn. Ich ordynarne i chytre, często tragiczne spojrzenia, były jakby żywcem wyjęte z ballad Villona, z «Króla Móra» Poego, z makabrycznych nowel Ewersa… (…) Niektóre twarze były nieomal potwierdzeniem teorii lombrosowskich”.
Powieść zaczyna się od zniknięcia Feliksa Kojry. Aby rozwiązać zagadkę, kpt. Gleb musi zrezygnować z urlopu i zadowolić się pokojami gościnnymi wrocławskiej komendy zamiast wypoczywać na kwaterach w Międzyzdrojach.
Tropy prowadzą do Wrocławia i Szczecina. Pełno tu Niemców, którzy zostali przesiedleni czy też po wojnie zostali w Polsce. Kurt, Truda i Gracjan to maszkary – rabusie, prostytutki albo po prostu pijaczkowie. Jest też dobry Niemiec – Tobias, który kiedyś doniósł na własną córkę, byłą funkcyjną w obozie Ravensbruck. To właśnie od Tobiasa kapitan otrzymał parę cennych informacji.
Powieściowi Niemcy to naprawdę maszkary. Mało że parają się brudną robotą, to jeszcze mają faszystowską przeszłość. Widać to np. podczas rewizji w domu matki głównego podejrzanego Kurta: „Wśród różnych drobiazgów leżało tu kwadratowe pudełko o wymiarach mniej więcej 10 na 10 centymetrów (…)  – To prezent, od syna, z okresu wojny! Sierżant rzucił okiem i nagle zamarł w bezruchu. (…) Ten ‘piękny’ prezent pani Buellow od jej syna był oprawiony w skórę ludzką [!!!]. – Czy pani zdaje sobie sprawę z tego co to właściwie jest? – rzuciłem siląc się na obojętność. – Mamy tu jeszcze album. W równie pięknej oprawie. Znajdą panowie w komodzie”.
Potem złamano tajemnicę korespondencji i na światło dzienne zostały wyciągnięte listy Kurta do matki: „Jestem dumny i zadowolony, że rozwiązanie problemu Żydów, Słowian i komunistów stało się moim osobistym udziałem”. Tak pisał Kurt Buellow vel Gabel w roku 42 z Ostlandu! Nie było już dla mnie w tej chwili żadnych wątpliwości. Mieliśmy do czynienia z masowym mordercą” – konstatuje Gleb.
Matka Kurta też ma ciekawe poglądy: „Kurt jest nieprzeciętnym mężczyzną. Jest bardzo dobrze ułożony, bardzo piękny fizycznie, jest mądry, stanowczy (…) i szkoda że się połączył z Trudą. Bo ta kobieta nic nie reprezentuje. Podobnie jak jej dziecko. Jest niemoralne zachowywać przy życiu takie dzieci, ale Kurt dał się przekonać Trudzie, która nie wyraziła zgody na uśpienie małej”.
Mimo że Niemcy są tacy odrażający i źli, to jednak milicja traktuje ich z niejaką grzecznością. Są częstowani papierosami, dostają wodę do picia, a nawet mają wolne od przesłuchań: „Dzień jutrzejszy – 22 Lipca – był tak czy inaczej stracony. Nie powinienem niepokoić Trudy ze względu na święto”.
W końcu były SS-man Kurt popełnia samobójstwo, kiedy się dowiaduje, że milicja ma dowody jego zbrodniczej działalności. Jego żonka zostaje w więzieniu, zaś Feliks Kojro zostaje odnaleziony w jakiejś melinie u maszkary zwanej Mamką („To nie jest zwykła maszkara, a tylko taka, co nie może trafić na swego”). Okazuje się, że nie został zamordowany, tylko kontakt cegły z jego głową spowodował zanik pamięci.
Zdradzam zakończenie, bo „Maszkar” nie warto czytać.