Sierecki Sławomir – Konwój do granic piekła 224/2024

  • Autor: Sierecki Sławomir
  • Tytuł: Konwój do granic piekła
  • Wydawnictwo: MON
  • Rok wydania: 1989
  • Nakład: 20300
  • Recenzent: Robert Żebrowski

W cieniu cedrów i w świetle sześciopromiennych gwiazd, czyli najbardziej „milicyjna” książka w czasach PRL-u

Sławomir Sierecki (1924-2012) znany jest nam przede wszystkim z serii „Konik Morski”, gdzie wydano kilka jego książek. Recenzowana pozycja liczy 178 stron, a jej cena okładkowa to 1100 zł. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego. Nie jest to czysty kryminał, ale powieść sensacyjna, pochodząca z drugiej połowy lat 80., kiedy to na fali sukcesów zachodnich „sensacyjniaków”, również nasi rodzimi autorzy coraz odważniej zaczęli tworzyć tego typu literaturę. Dla mnie najlepszym peerelowskim pisarzem sensacyjnym był tłumacz książek m.in. Alistaira MacLeana – Jan Kraśko („Orbita śmierci” – 1986, „Atomowy ring” – 1987, „Skorpion” – 1989, „Tunel” – 1990), którego przy okazji serdecznie pozdrawiam i któremu serdecznie za jego twórczość dziękuję. Żałuję jedynie, że nie została wydana zapowiadana w roku 1988 kontynuacja „Strażników północnej rafy” – „Diamentowa Nessie”. Ale może jeszcze nie wszystko stracone …

Akcja toczy się w Libanie, w czerwcu 1982 roku, a zaczyna tuż po ataku Izraela na ten kraj.

„Zgodnie z konstytucją, odziedziczoną po okupantach francuskich, prezydentem Libanu, ministrem spraw zagranicznych, naczelnym dowódcą sił zbrojnych i szefem bezpieczeństwa wewnętrznego mógł być tylko chrześcijanin-marionita. Stanowisko premiera zostało przeznaczone dla wyznawcy islamu o kierunku sunniczym, skupiającym najwięcej muzułmanów, natomiast szefem parlamentu miał być szyita, reprezentujący kierunek, którego centrum religijne znajdowało się w Iranie. Wśród dalszych stanowisk w rządzie przewidziano także miejsca dla innych wyznań, a w tym dla druzów, których chrześcijanie uważali za sektę muzułmańską, a muzułmanie za odszczepieńców od prawdziwej wiary”. A byli jeszcze chrześcijańscy Ormianie, greccy ortodoksi i kurdyjscy jezydzi. Tak wyglądała sytuacja religijno-polityczna.

Natomiast sytuacja militarna była taka: w Libanie działała proizraelska milicja – „Falanga” majora Haddada, marionicka milicja Dżemajela, milicja druzów, szyicka milicja (Amal), sunnicka milicja (Al-Murabitun), oddziały Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jasera Arafata, ich opozycjoniści, czyli palestyńskie oddziały Habbasza, wojska syryjskie, Nepalczycy z oddziałów ONZ i wreszcie najeźdźcy – armia izraelska. Trzeba przyznać, że w naszym kraju w tym czasie sytuacja była zupełnie inna – mimo trwającego stanu wojennego bardziej unormowana i mniej skomplikowana: działała tylko jedna milicja – obywatelska, wspierana przez SB, opozycjoniści „solidarnościowi” i Ludowe Wojsko Polskie.

Patrol regularnego wojska libańskiego, dowodzony przez porucznika Yordisa, został rozbity i to nie wiadomo przez kogo. Przeżył tylko dowódca i kapral Gherba. Chcieli oni dołączyć do libańskiej armii. Przystankiem w ich marszu miała być miejscowość Ain Gomorrah (Źródło Gomory).

Joanna Jackowska – tancerka baletowa z Polski, o pseudonimie artystycznym „Neska II”, nazywana również „Dżej-Dżej”, występująca swego czasu w rewii „Casino du Liban” (w Maameltein, 22 km na północ od Bejrutu), a po wybuchu wojny pracująca jako sanitariuszka, dostała – po znajomości – zadanie od miejscowego milionera – Zaddecka, by dotrzeć do jego rezydencji-fortecy w Ain Gomorrah. Tam miała podać hasło „Kalif”, odszukać człowieka o ps. „Klucz” i przekazać mu następującą treść: „Nahr Ibrahim” (Rzeka Abrahama), „Ain Miriam” (Źródło Maryi) i „Nahr el Kelb” (Psia Rzeka). Zanim wyruszyła w drogę, ochroniarz Zaddecka, a fan „Neski II”, przy okazji też brat-bliźniak kaprala Gherby – Beszir, dał jej dobrą radę, by ostatniej frazy, czyli słów „Psia Rzeka”, nie wypowiadała, gdy będzie już na miejscu, gdyż oznacza to ni mniej, ni więcej, ale „zlikwidować łącznika, który przyniósł hasło”. „Dżej-Dżej”, uzbrojona w mały, niklowany, damski, belgijski pistolet Browning („FN Baby”), ruszyła w drogę, a Beszir niedługo później zginął podczas bombardowania przedmieść Bejrutu.

Libańczyk Saaman Mekheta – agent przewozowy firmy „Lebanon Packing Co.” oraz Polak Roman Kulesza – przedstawiciel spółki przewozowej „Polisped” prowadzili konwój składający się z czterech pojazdów (landrover, dwie ciężarówki-kontenery i autobus) zmierzający do Ain Gomorrah, który za zadanie miał załadować na ciężarówki wyposażenie z pałacu Zaddecka (w tym dzieła sztuki zrabowane w czasie wojny przez hitlerowców), a przebywających tam gości oraz personel zapakować do autobusu, i wszystko to dostarczyć na statek, który miał płynąć do greckiego Pireusu, gdzie milioner miał jedną ze swych posiadłości.

Jak nietrudno się domyślić, doszło do tego, że wszyscy tj. libański patrol, polska tancerka i pracownicy firmy przewozowej spotkali się na drodze do Ain Gomorrah. W pałacu zastali kilka ciekawych osób. Byli to: zarządca – Libańczyk Musa ibn Ibrahim, ekspert dzieł sztuki – Niemiec von Klute, Cypryjczyk Said Zaharis i jego goryl Ramis, Amerykanin Smith, wynalazca z dziedziny uzbrojenia – Włoch Vitale, tancerki – Francuzka Kora i Polka Lusia, a także kelner z pałacowego baru. W niedługo po ich przybyciu do rezydencji, zaczęli ginąć ludzie …

Kto był „Kluczem” i jakie było jego zadanie? Kto został zabity i dlaczego? Kto stał za morderstwami? Jakie były dalsze losy konwoju i naszych rodaków? O tym przeczytajcie sami!

Trzeba przyznać, że książka jest dość solidna i interesująca. Dużo się w niej dzieje i czasami trudno przewidzieć, co którego z jej bohaterów spotka. Przy okazji, a może przede wszystkim, powieść ta przybliża przebieg wojny domowej w Libanie oraz skomplikowaną i mało oczywistą sytuację religijno-polityczną w tym kraju. Niestety Liban, rozdzierany wpływami swoich sąsiadów, nękany walkami wewnętrznymi i wystawiany – przez taki terrorystyczne ze swojego terytorium – na cel Izraela, niewiele się zmienił przez te 35 lat, jakie minęły od czasu ukazania się książki. A szkoda, bo kraj to piękny i z bogatą historią, słynący z wybujałych cedrów i wyśmienitego wina.

W powieści pojawiły się: alkohol „Old Smuggler” (mieszana szkocka whisky blended), „wytrzeźwiacz” Alka Seltzer, dolina Bekaa (swego czasu tak „sławna” jak wcześniej Wzgórza Golan, a obecnie Zachodni Brzeg Jordanu i Strefa Gazy; w Bekaa mieściły się obozy ugrupowań terrorystycznych), system łączności walkie-talkie, śmigłowce wojskowe produkcji amerykańskiej – „Huey-Cobra” (Bell AH-1) i „Defender” (McDonell Douglas MD 500) oraz samolot z USA – „Skyhawk” (Douglas A4N).