- Autor: Bystrzycki Przemysław
- Tytuł: Operacja „Milczący Most”
- Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
- Rok wydania: 1967 (wyd. III)
- Nakład: 20260
- Recenzent: Robert Żebrowski
Kontrwywiad to tylko wojsko, ale tak ważne jak UB
Przemysław Bystrzycki (1923-2004) w czasie wojny był „cichociemnym” zrzuconym spadochronie na teren Podhala, w listopadzie 1944 roku. Swoje doświadczenie z tym związane wykorzystał w recenzowanej książce, która pierwsze wydanie miała w roku 1960. Ja dysponuję trzecim (okładka z lewej), natomiast środkowa okładka przedstawia wydanie w ramach serii „Przygoda, Awantura, Sensacja”.
Akcja toczy się we Włoszech, w regionie Apulia (Mesagnia, Tarent, Bari) oraz w Polsce (Poznań, Trójmiasto, Braniewo, okolice Koła), a trwa od dnia 23 maja do połowy czerwca 1952 roku.
Major Franck Kellerode – dowódca Fog Dispetion Point, czyli amerykańskiego ośrodka wywiadowczego na teren Bałkanów, znajdującego się we Włoszech, z polecenia pułkownika Horace’a Thortone’a rezydującego w Monachium, miał przeprowadzić operację polegającą na dostarczeniu agenta do Polski, którego po wykonaniu zadania, należało stamtąd odebrać samolotem, czyli tzw. mostem.
Sprawa ta miała związek z zatrzymaniem – przez „Polish Intelligence Service” – agenta „Zygfryda”, rozpracowującego polski kontrwywiad. Ostatnia jego depesza adresowana do Monachium, która została nadana przez radiotelegrafistę „Róża”, brzmiała: „Opuściłem Śląsk. Plany ukryłem w mocnym, pancernym schowku. Kończę robotę. Módlcie się o mój szczęśliwy powrót”. Właśnie te dokumenty miał odnaleźć i wywieźć z Polski niejaki Sypniewicz, niedawny uciekinier z kraju, który znów miał się tam pojawić , tym razem jako redaktor Wilhelm Sypkowski. No i pojawił się wpływając do Gdyni angielskim drobnicowcem „Columbus”, ukryty pod postumentem strugarki. Dalsze instrukcje polecały mu udać się do PGR „Nowiny” (powiat Koło) i tam szukać „jamy w ziemi”, gdzie „Zygrfryd” ukrył dorobek swojej całorocznej pracy. Tam też rozpoczęła się właściwa akcja …
Dodam tylko, że poza Sypkowskim, któremu do pomocy dosłano innego agenta eks-Polaka – „Rudego”, skrytki poszukiwał też kontrwywiad wojskowy reprezentowany przez majora Dziewońskiego, kapitana Kiebusa i kierowcę Jaźwca. W finałowej rozgrywce pomiędzy obiema grupami pojawiło się też UB i MO (WOP został jedynie wspomniany). Mnie książka ta niezbyt się spodobała. Niby cały czas coś się dzieje, niby jest tajemnica, niby działają służby, ale to wszystko wydaje się jakieś takie nierealne. Szpiedzy działają „na rympał”, a kontrwywiadowcy jakoś tak nieudolnie. Do tego na koniec doszły jeszcze dwa „spotkania”, tak bardzo mało prawdopodobne, że w głowie się nie mieści, ale cóż, każdy autor ma akurat do tego prawo. W sumie czytałem tę książkę … dwa tygodnie, a w przerwach przeczytałem kilka innych. Nie wykluczam jednak, że powieść ta może mieć grono swoich sympatyków.
W książce pojawiły się: samochody – „Ford De Lux” (produkowany w latach: 1937-1940), ośmiocylindrowy „Ford” („Super Deluxe”?), „Jeep” (prawdopodobnie „Willys MB”), „Star” (20, produkowany od roku 1948), czterocylindrowy „Citroen” („Traction Avant”), „Dekawka” (niemiecki „DKW”, zwany też Dykta, Klej i Woda), samoloty – „Liberator” („Consolidated” B-24 lub C-87) i „Dakota” („Douglas C-47 Skytrain”), statek wycieczkowy „Panna Wodna” (przebudowany z niemieckiego trałowca M 295 typu Minensuchboot 1940, podniesionego z dna Zatoki Gdańskiej w porcie gdyńskim w roku 1946, oddany do eksploatacji w roku 1949), Wyższa Szkoła Handlu Morskiego w Sopocie (nazwa ta obowiązywała w latach: 1945-1952; obecnie Wydział Ekonomiczny Uniwersytetu Gdańskiego), broń palna – „Colt-superspeed” (kal. 9 mm, używany m.in. przez „Cichociemnych”) i „pepesze”.