Klubbing Bródnowski – 27 października 2007

Bródnowskie inspiracje

Dnia 27 października stawiłem się zgodnie z planem na pętli Bródno – Podgrodzie, gdzie punktualnie o 12 miał się rozpocząć clubbing bródnowski. Niestety Prezes utknął w przycmentarnym korku, klubowicz Paweł D. miał warsztaty fotograficzne i wszystko zaczyna się jakieś pół godziny później. Wyruszyliśmy (początkowo we dwóch – ja i Prezes) w stronę pierwszego punktu programu – ulicy Artyleryjskiej, występującej we wczesnym „labiryncie” Trzy razy Omega. Przy pływalni „Polonez” dołącza klubowicz Kociołek. Postanawiamy zacząć od pobliskiej „Pizzy Hut” gdzie dietetycznie (ach te trzustki, cholesterole, ciśnienia) jemy po szarlotce, pijemy herbatę, a Remek wino (którego jakość zresztą zakwestionował – reklamację przyjęto). Po konsumpcji rekonesans na Artyleryjskiej – fotki zabytkowego drewniaka „z epoki” ze starą tabliczką „Kolonia Ugory – ulica Kościuszki”. Wszystko tak jak opisywali autorzy kryminału, którym nieobce były nazewniczne perturbacje ulicy Artyleryjskiej.
Następnie wspinamy się na nasypy, które w zamierzchłych planach miały być estakadami Trasy Toruńskiej. Sypano je jak chodziłem do 8 klasy w pobliskiej SP nr 105, czyli w 1985 roku. Obecnie porastają je całkiem spore drzewka między którymi widać ślady wódczanych libacji.
Ryzykując życie przekraczamy Trasę i lądujemy pod dawnym domem Prezesa, gdzie jak zaznaczył „mieszkał w latach 1980 – 95” czyli lat 15. Jeszcze rzut oka na naszą dawną SP 105 (uczęszczali tu: Prezes i klubowicze Kociołek, Pokrzywnicki i ja). Z wymienionymi oknami to już jednak nie to…
Następny punkt programu to pętla tramwajowa Annopol. Tramwaje tu kursujące były wymieniane w kilku książkach m.in. Zatrzymaj zegar o 11 Barbary Nawrockiej. Seria zdjęć i powitanie klubowicza Pawła, który wzorem dzielnych milicjantów przybył tramwajem linii 1.
Z pętli przemieszczamy się na ulicę Wenecką – prawdziwy relikt starego Bródna. Niskie domki, niektóre drewniane, kocie łby (chociaż tu i ówdzie popsute asfaltem) – wszystko tworzy klimat dawnego przedmieścia. Szukamy uliczek zaznaczonych na planie z 1968 roku – Słońskiej, Słubickiej – w terenie nie ma po nich śladu. Krajobraz zdominowały monumentalne estakady Trasy Toruńskiej i sypiący się budynek społecznej szkoły.

Przeprawiamy się na starą ulicę Wysockiego – jest tam zachowany oryginalny kawałek bruku i tory tramwajowe. Zostały one ocalone od zagłady podczas przebudowy jezdni w 1996 roku na prośbę jednego z działaczy Oddziału Bródno Towarzystwa Przyjaciół Warszawy – płk Tadeusza Szurka. Obejrzyjmy także oryginalne słupy trakcji tramwajowej z 1924 roku (sztuk 4). Dwa z nich służą jako słupy latarni. Sokole oko dostrzeże zaznaczone czerwoną farbą ubytki po kulach. Na słupie zrekonstruowanego przystanku tramwajowego zawieszono tabliczkę z informacją o tym zabytku – m. in. rozkład jazdy. Nieopodal kapliczka – pamiątka bitwy warszawskiej z 1920 roku. Przy sąsiedniej kamienicy powinna być „rozeta z hakiem – pamiątka po tramwaju” jak czytamy w przydatnym Przewodniku po Nowym Bródnie Przemysława Burkiewicza, który klubowicz Paweł znalazł w internecie. Hak w istocie był, co do rozety – trudno stwierdzić.
W starobródnowskich klimatach docieramy do ulicy Kiejstuta – niegdyś najważniejszej na Pelcowiźnie. Przekraczamy tunelem tory kolejowe i próbujemy odnaleźć resztki parowozowni, którą kiedyś zwiedzaliśmy w czasach szkolnych – w ramach tzw. preorientacji zawodowej. Po parowozowni nie ma śladu, tereny wokół można określić za Stasiukiem mianem rozjebki, co najlepiej oddaje obecną kondycję ich właściciela czyli PKP.
Po przekroczeniu torów uliczka Oliwska – tam namierza nas klubowiczka Niklewska, która chce dołączyć do spotkania i domaga się szczegółów (nr domu) do swojego GPSa. Swoją drogą ciekawe, czy GPS zna ulicę Oliwską? Umawiamy się z nią już w bardziej cywilizowanym miejscu.
Końcówka tego etapu to kwadrat ograniczony ulicami Syrokomli, Ogińskiego i Budowlaną. Są tu takie rarytasy jak (cytuję za P. Burkiewiczem) „Willa z lat trzydziestych charakteryzująca się świecącą jeszcze (ewenement na skalę warszawską!) latarenką adresową z kominkiem. Jest to lampa negatywowa, czyli taka, w której numer domu i nazwa ulicy są wycięte w blasze. To już jedna z niewielu takich latarenek na Bródnie. Sam dom pochodzi z 1938 roku i jest jedną z niewielu przedwojennych will w tej części Targówka.” oraz brukowana uliczka Łąkocińska, która zachowała dawny klimat.
Stamtąd jedziemy tramwajem linii 4 do ulicy Kondratowicza, gdzie udajemy się do „zagłębia bródnowskiej gastronomii” czyli na róg ulicy Łabiszyńskiej. Tam dołącza kierowana GPSem klubowiczka Ania N. i wszyscy idziemy na kebab do dawnej pizzerii „Paula” (Bar „Stokrotka” odrzucono z powodu ponadnormatywnego zadymienia).
Kolejny etap odbywamy samochodem Ani – został nam blok na Kondratowicza 41 (Domofon Zygmunta Miłoszewskiego) i „kolumna morowa” czyli pamiątka po cmentarzu dla zadżumionych z XVIII wieku. W bloku wjeżdżamy windą na ostatnie piętro – tak jak było w powieści. „Złego” nie stwierdzono.
I ostatnia część clubbingu – zakupy w Tesco (dawny „blaszak”) i jedziemy na „domówkę” do nas. Impreza urozmaicona konsumpcją whisky z colą, ciasta, orzeszków, chrupek i makreli w sosie pomidorowym (Prezes) trwa do odjazdów ostatnich autobusów. Oglądamy płytkę z Warszawy w filmie, potem próbujemy merytorycznie – Kobra Amerykańska guma do żucia Pinky Jerzego Janickiego – ale jakoś trudno się skupić na intrydze. Ostatecznie pada na Wielką Majówkę z udziałem Maanamu – i znów przypominają się młode lata…

Podsumowanie:
Plan zrealizowany, można powiedzieć w 100%
Uczestnicy – w porywach 5 osób ( z czego 4 mocno związane z Bródnem w różnych etapach swojego życia)
Efekty: mnóstwo zdjęć, materiał na film, obalona flaszka „łiskacza” i mnóstwo wrażeń… Mam nadzieję, że pozytywnych…

Klubowicz Marek Ciaś (na Bródnie zamieszkały nieprzerwanie od 1976 roku)


Klubbing Bródnowski, który zgodnie został oceniony jako najlepszy z dotychczasowych. Spędziliśmy prawie cały dzień na spacerze po bródnowskich zakamarkach okraszając wędrówkę lekturą historycznych ciekawostek o Bródnie i fragmentami kryminałów, których jakiś fragment akcji zahaczał o Bródno. Klubbing Bródnowski był wyjątkowy również dlatego, że powstał z niego film. To dzieło Klubowicza Remigiusza Kociołka. Październik 2007.

Można go obejrzeć tutaj: