Knab Jack – Cichy pogrzeb w Las Brisas 19/2011

  • Autor: Knab Jack
  • Tytuł: Cichy pogrzeb w Las Brisas
  • Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
  • Seria: Czerwona Okładka
  • Rok wydania: 1985
  • Nakład: 100350
  • Recenzent: Marzena Pustułka

Między nami dziennikarzami…

Oto mamy kolejną książkę, w której autor stara sie zainteresować czytelników nie tylko wymyślną intryga, ale również sporą dawką egzotyki miejsca akcji oraz międzynarodową skalą problemu.

Jack Knab to pseudonim Ryszarda Bańkowicza , dziennikarza, znanego specjalisty od problematyki międzynarodowej. Myślę, że przeżył niejeden taki dziennikarski spęd, więc wie o czym pisze. A egzotyki jest rzeczywiście sporo, bo to już nie tylko Londyn czy Chicago, ale prawdziwie egzotyczne Mexico City oraz legendarne wręcz Acapulco , ze swoimi złocistymi plażami, szmaragdowa wodą oraz niewyobrażalnymi wręcz luksusami, które turystom oferują tamtejsze hotele. Polakom w tym okresie trudno było pomarzyć nawet o Bułgarii, a co dopiero Meksyk….Jako się rzekło,  rzecz dzieje się w Meksyku, gdzie przebywa zaproszona przez rząd międzynarodowa grupa dziennikarzy — obserwatorów nastrojów społeczeństwa przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Ponieważ nie wszystkie zaproszone redakcje potraktowały sprawę serio, grupa jest bardzo zróżnicowana . Jest wśród nich znany na całym świecie komentator polityczny — Anglik William Walters, jest  przedstawiciel austriackiego tygodnika Eugenie Androsch, ale jest też holenderski depeszowiec Jaap de Brauwe,  turecki papparazzi Sevket oraz przedstawicielki pism kobiecych — Włoszka Annabelle Gulotti oraz Amerykanka Liz Wooten. Trzeba przyznać, że przekrój rzeczywiście bardzo zróżnicowany, i właściwe każdego co innego interesuje. Po serii poważnych spotkań i konferencji w stolicy kraju nasza grupa jedzie na krótki odpoczynek do Acapulco właśnie.  Jest cudnie — słonecznie i odpoczynkowo. Wśród naszej grupki kwitną romanse, ale nie brak też wzajemnych animozji. Dlatego , kiedy ginie Anglik , zamordowany z zimna krwią ( konkretnie otruty ) , nikt w zasadzie nie wierzy, by mordercą mógł być zatrzymany przez policję młody meksykański kelner. Jaki mógłby mieć motyw? Dlaczego tak jawnie wystawiałby się na pokaz, przecież wiadomo, że będzie pierwszym podejrzanym? Co kryje się za tajemniczym zatrzymaniem Liz Wooten przez meksykańska policje jeszcze w Taxco? Okazuje się, że w zasadzie wszyscy wcześniej znali Mr Waltersa, mieli z nim jakieś konszachty,  wszyscy też mogli zaplanować zbrodnię. Wszyscy , oprócz seniory Gulotti, ale w jej przypadku….no cóż , wszyscy wiemy jak wielka może być furia odrzuconej kobiety…., a na dodatek Włoszki….Motywów nie brak więc nikomu. Autor wprowadza również inne wątki, pojawiają się tajemniczy mężczyźni, podróżujący po całym świecie z fałszywymi paszportami i z bronią ( okazuje się, że w tamtych czasach najłatwiejszą sprawą pod słońcem był przemyt broni w walizkach nadanych na bagaż!),  oraz również tajemnicze diamenty, które pojawiają się i znikają. Pojawiają się też  kolejne trupy.  Wypadki zaczynają się toczyć lawinowo, nie tylko w Meksyku, ale na całym świecie. Robi się coraz ciekawiej.
Książka jest dobrze napisana, czyta się z przyjemnością i dość sporym zaciekawieniem. Autor nie uniknął jednak pewnych stereotypii — Anglik jest strasznie angielski, aż do bólu,  wiedeński dziennikarz sztywny, Turek wylewny , czasami obleśny, Włoszka gorąca , Amerykanka — typowa długonoga, kalifornijska blondynka. Strasznie wszystko typowe, ale może właśnie tego oczekiwali wtedy czytelnicy kryminałów — w końcu to nie miało być psychologiczne studium charakterów, ale rozrywkowa książka na leniwy urlop. I taka właśnie jest.