Linkow Lew – Świadek ze strażnicy nr 3 109/2025

  • Autor: Linkow Lew
  • Tytuł: Świadek ze strażnicy nr 3 (Swidietiel z zastawy)
  • Wydawnictwo: MON
  • Seria: Biblioteczka Przygód Żołnierskich
  • Rok wydania: 1952
  • Nakład: 10000
  • Recenzent: Robert Żebrowski

W służbie na dalekich rubieżach radzieckiej Ojczyzny, czyli jak to szeregowy Fiodor poławiał w rzece japońskich szpionów-samurajów

Lew Linkow to pisarz, który upodobał sobie w pisaniu o radzieckich pogranicznikach, szczególnie tych z dalekowschodnich strażnic. Znane są takie jego książki: „Kapitan „Starego Żółwia””, „Warta na Wielkim Wyrębie”, „Na strażnicy”, no i „Świadek ze strażnicy nr 3”. Recenzowana pozycja liczy 164 strony, a zawiera pięć opowiadań. Ich akcja toczy się w okresie: początek lat 30. – koniec 40.

„Spełnione życzenie”. Jermołaj Sjerow trafił do oddziałów ochrony pogranicza nad rzeką Ussuri oddzielającą ZSRR od Mandżurii. Marzył o wyłapywaniu japońskich dywersantów, a jego marzenie spełniło się nader obficie – w ciągu półtora roku ujął ich 198.

„Świadek ze strażnicy nr 3”. Fiodor Stojbieda opowiadał na rozprawie w sądzie jak to ze swoim służbowym psem „Dżekiem”, w roku 1936, w Ussuryjskim Kraju ujął japońsko-niemiecko-białogwardyjską pięcioosobową szajkę szpiegowsko-dywersyjną Rochajewskiego, ukrywającą się przed nim w rzece Siniusze.

„Zwykła operacja”. Akcja toczy się po II WŚ w rejonie Wysp Kurylskich. Autor napisał, że zdarzenie miało miejsce w roku „194…”, a po jakimś czasie dodał informację o „czwartku 29 września”. No i mamy rok rozszyfrowany – 1949! Okręt strażniczy „Wieloryb”, dowodzony przez kapitana Mugarowa, natrafił na wiadomość radiową nadawaną starym japońskim szyfrem. To wzbudziło w kapitanie uzasadnioną czujność. Okazało się, że japońscy dywersanci, w łodziach „Kawasaki” wlewali do morza kreozot, aby … przepędzić foki z radzieckich brzegów.

„Placówka przy dużej wyrębie”. Odcięci od świata przez lawinę trzej żołnierze placówki pogranicznej w Górach Ałtajskich, żywiąc się plackami z mąki uzyskanej z wygotowanej i startej kory cedrowej i pocieszając, że „Przecież towarzysz Stalin powiedział, że w naszym kraju najcenniejszym dobrem jest człowiek” podjęli próbę przebicia się do sąsiedniej strażnicy, przy okazji łapiąc po drodze nieproszonych „gości” z Afganistanu i oczywiście informując ich: „Naruszyliście prawo przekraczając granicę Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich”.

„Jabłonie w kwiatach”. W roku 1944, przez góry Tiań-szań na granicy z Chinami, dwaj żołnierze-pogranicznicy podjęli się misji dostarczenia do samolotu pakunku z rzadkimi okazami dziko rosnących jabłoni odpornych na mróz.

Cytaty:
„Lepiej jest wziąć pień za człowieka, niż człowieka za pień”
„Nie ma większego zaszczytu jak stać na straży twórczej pracy radzieckiego narodu”
„Zamierzał urządzić wesele w rocznicę Rewolucji Październikowej”

Jeśli potrzebujecie trochę rozrywki, poprawy humoru i uśmiechu na twarzy, śmiało sięgnijcie po tę książkę (no może nie tak śmiało, bo poza Biblioteką Narodową nigdzie jej nie spotkałem). Opowiadania są ciekawe, pogodne i humorystyczne. Świszczą w nich kule, mamy zapaśnicze pojedynki, pościgi, a to, co najlepsze dzieje się nad wodą lub bezpośrednio w niej. No i jest w nich trochę rozbrajających cytatów. Powiem krótko i szczerze: zamierzam sięgnąć po kolejne książki Lwa Linkowa.