Edigey Jerzy – Niech pan zdejmie rękawiczki 79/2010

  • Autor: Edigey Jerzy
  • Tytuł: Niech pan zdejmie rękawiczki
  • Wydawnictwo: Dziennik Zachodni, Wielki Sen
  • Seria: Seria z Warszawą
  • Rok wydania: 1971, 2010
  • Recenzent: Adam Sykuła

LINK Recenzja Tomasza Kornasia

Niech pan zdejmie rękawiczki czyli horror na nowym osiedlu.

Zaczyna się jak w bajce dla grzecznych dzieci. Pani Eufemia, emerytowana nauczycielka muzyki gnębiona przez lokatorów, wspólnego, komunalnego mieszkania dostaje przydział na własne mieszkanie.

Lokal znajduje się na nowo wybudowanym osiedlu ‘Za wiatrakami, umiejscowionym na przysłowiowym końcu świata, gdzie wrony mają pętlę. Jest jeszcze jeden feler. Na ulicy gdzie ma zamieszkać emerytka, ktoś morduje samotne staruszki. Naprędce zorganizowany zespół śledczy w Komendzie Głównej MO spekuluje że zachodzi tutaj ciąg zbrodni o podłożu seksualnym. Nie zgadza się z tym Andrzej Lipkowski – dzielnicowy z terenu, na którym dochodzi do morderstw. Zwraca on uwagę iż ofiary kilka dni przed śmiercią podjęły duże sumy z książeczek PKO. Pieniędzy nie znaleziono przy ofiarach. Dzielnicowy przy cichej akceptacji zwierzchników bada ten wątek. Dużym utrudnieniem w tej sprawie jest cały tabun, ślusarzy, hydraulików, elektryków, pętających się po świeżo zasiedlonym osiedlu i za słoną opłatą poprawiających fuszerki ‘fachowców, którzy zbudowali bloki. Wydaje się że trop wiedzie do któregoś z tych ludzi. Natomiast pani Eufemia nawet nie przepuszcza że przyjdzie jej się zmierzyć z bezwzględnym mordercą a dużą role odegra w tym telewizor marki ‘Granit,.
‘Niech pan zdejmie rękawiczki, zostało po raz pierwszy opublikowane w  1971 roku w ‘Dzienniku Zachodnim,. Mikra objętość (82 strony) pozwala się domniemywać iż utwór mógł być pisany z myślą o Iskierowskiej serii ‘Ewa wzywa 07,  Edigey w mistrzowski sposób opisuje perypetie mieszkania w tzw. ‘komunałkach, czyli dużych, z reguły przedwojennych mieszkaniach, gdzie mieszka kilka rodzin nie spokrewnionych ze sobą i z reguły toczących ze sobą podjazdowe, lokatorskie wojny. Natomiast dostanie nowego mieszkania w tzw. ‘Nowych blokach, wcale nie zmniejsza problemów tylko je eskaluje. Należy dodać że kuriozalne sceny przeprowadzek w serialu ‘Alternatywy 4, Barei wcale nie odbiegały tak bardzo od rzeczywistości, jakby to mogłoby się wydawać młodszemu pokoleniu. Edigey zastosował ciekawy zabieg. Warszawskie osiedle ‘Za wiatrakami, nie istnieje i nigdy nie istniało. Ze szczegółów topograficznych podanych w książce wynika że osiedle miałoby się znajdować na praskim Golendzinowie (pierwsze bloki postawiono tam dopiero u schyłku lat osiemdziesiątych) natomiast nazwa ‘Za wiatrakami, sugeruje że chodzi o ‘Zatrasie, czyli ‘Przyczółek Grochowski, (lata realizacji budowy osiedla się zgadzają).
Ksiązka jest niestety ‘szkieletem. Skrótowo potraktowana akcja, bardzo słabo zarysowane tło społeczno-obyczajowo. Wygląda to jak konspekt, którym autor miał się zająć później i zrobić z niego prawdziwą książkę. Niestety nic takiego nie stało, a szkoda bo konspekt zapowiadał się bardzo interesująco.