Kondas Małgorzata – Kocham ryzyko 151/2009

  • Autor: Kondas Małgorzata
  • Tytuł: Kocham ryzyko
  • Wydawnictwo: KAW
  • Seria: Czerwona okładka
  • Rok wydania: 1986
  • Nakład: 100350
  • Recenzent: Adam Sykuła

LINK Recenzja Roberta Żebrowskiego

Kocham Ryzyko czyli inżynier i panna

W ośrodku wypoczynkowym Pewnego Dużego Zakładu Przemysłowego ginie dziennikarz. Ot, biedaczysko wypłynął wczesnym rankiem łódką na jezioro (rzecz dzieje się na mazurach) i utonął. Dziennikarz w przeszłości był związany z owym Dużym Zakładem Przemysłowym i do tej pory posiadał w owym Zakładzie sporo znajomych i przyjaciół (min. głównego inżyniera Zakładu).

Milicja podejrzewa nieszczęśliwy wypadek. Jednakże pewne fakty świadczą przeciwko tej tezie. Akurat tego samego dnia kiedy zginął dziennikarz, Rada Dużego Zakładu oraz Dyrektor Zjednoczenia mieli podjąć decyzję czy kupić licencyjne filtry eliminujące szkodliwe wyziewy przemysłowe czy też skorzystać z autorskiego pomysłu filtracji zanieczyszczeń Głównego Inżynierów Dużego Zakładu. Śledztwo z mazur gładko przenosi się do stolicy, na jaw wychodzą fakty dziwnego, śmiertelnego w skutkach wypadku w laboratorium wdrożeniowym Dużego Zakładu, mającego miejsce 3 lata wcześniej oraz sprawa zaginionego patentu na pewne urządzenie.
Również niestety w tej książce ze strony milicji w śledztwie nie uczestniczy żadna kobieta. Śledztwo prowadzi przystojny (a jakże) porucznik Maciej Zięba. Autorka jednak była przewrotna i pokazała jednak że bez kobiecej ręki ani rusz. Porucznik Zięba zdobywa dowód obciążający mordercę przy wydatnej pomocy dwóch wyjątkowo upiornych dwunastoletnich bliźniaczek. Z kobiecych postaci na pierwszy  plan wysuwają się dwie postacie kobiece: Jedna to Marzenka — sekretarka głównego Inżyniera Dużego Zakładu. Dziewczyna ładna, inteligentna oraz spostrzegawcza acz nieco roztrzepana. Zwierza się ze swoich podejrzeń prowadzącemu śledztwu, acz milicjant nie traktuje jej wniosków poważnie, do czasu, gdy ktoś próbuje ją usunąć z tego świata pozorując wypadek samochodowy. Drugą postacią jest Krystyna — 'przyjaciółka,  Dyrektora Zjednoczenia. Niestety tutaj mamy do czynienia ze sztampowym przedstawieniem kobiety, tak częstym w PRL-wskich kryminałach. Kobiety słabej, potrzebującej oparcia faceta. Krystyna zdaje sobie sprawę z dziwnych rzeczy które dzieją się wokół niej, jednak nie stara się dojść dlaczego tak się dzieje, biernie poddaje się biegowi wydarzeń. Z opresji wybawią ją dopiero porucznik Zięba.
W książce mamy dużo obserwacji obyczajowych Warszawy końca lat siedemdziesiątych. Autorka pokazuje nam środowisko cinkciarzy  i nielegalny handel walutą oraz bonami PKO. Wyjaśnia również że niektóre ówczesne wyjazdy za granicę wcale nie były wyjazdami turystycznymi tylko senso stricto handlowymi. Znamienne jest to że jeden z podejrzanych udowadnia swoją niewinność poprzez potwierdzenie że w czasie kiedy dokonano próby morderstwa, on robił  awanturę w samie spożywczym ze względu na dużą kolejkę. Kondas umieszcza w książce wzmiankę o grze Master Mind, gra ta była kultową grą logiczną lat siedemdziesiątych (moda na kostkę Rubika miała dopiero nadejść).
Książka napisana specjalnie na konkurs zorganizowany przez KAW w 1978 roku została wydana z potężnym poślizgiem bo dopiero w roku 1986, a do tego wydrukowano ją w bardzo niewygodnym formacie A4.
Do momentu zapoznania się z tą książką, kojarzyłem Małgorzatę Kondas głownie z opowiadań fantastycznonaukowych (bardziej pasowałoby stwierdzenie że są to opowieści niesamowite dziejące się tu i teraz) takich jak: 'Magia i komputer, 'Spór o czarownice, czy 'Wszystkie zaginione przedmioty, publikowane min. w czasopismach oraz w antologii „Spotkanie w przestworzach”.
Autorka nadal publikuje (jako Margaret Todd). W 2008 roku okazała się jej powieść kryminalna: „Numerator”.